Oceń
Niepokojące wieści z Ukrainy. W elektrowni jądrowej w Czarnobylu znów może dojść do wielkiej awarii, a w konsekwencji do eksplozji. Naukowcy już alarmują. Czy tym razem władzom uda się uniknąć dramatu?
Jak donosi portal New Scientist, naukowcy prowadzący pomiary w Czarnobylu (monitorują sytuację pod kopułą, jaka osłania zniszczony w 1986 roku reaktor), zauważyli nagły wzrost reakcji jądrowych w zamkniętej komorze. Dostęp do niej jest niemożliwy - została dokładnie zabezpieczona, by na zewnątrz nie wydostawał się radioaktywny materiał.
Naukowcy już wiedzą, że sprawa jest poważna. Prowadzą dalsze pomiary, by stwierdzić, czy sytuacja sama się ustabilizuje, czy będzie wymagała pilnej interwencji. To drugie oznacza bardzo skomplikowaną i niebezpieczną operację przebicia kopuły zabezpieczającej.
Czarnobyl znów wybuchnie?
New Scientist donosi, że problem najpewniej tkwi w niedostępnym podreaktorze 305/2. W jednej z jego komór prawdopodobnie gromadzi się radioaktywny materiał, który może eksplodować. Naukowcy twierdzą, że kopuła zabezpieczająca powoduje wysychanie elektrowni, co jest wybitnie niebezpiecznym procesem.
Paliwo z Czarnobyla rozpada się radioaktywnie i emituje neutrony sprzyjające reakcji rozszczepienia. By spowolnić ten proces, potrzeba ogromnych ilości wody, ta jednak wysycha. Gdy będzie jej zbyt mało, może nastąpić wielki wybuch.
Neil Hyatt z Uniwersytetu Sheffield w rozmowie z New Scientist zaznaczył, że sytuacja jest poważna, nie ma jednak - na razie - zagrożenia nagłym wybuchem. Nie oznacza to jednak, że brak powodów do niepokoju. Jeśli przypuszczenia naukowców się potwierdzą i sytuacja sama się nie ustabilizuje, nie będzie wyjścia. Trzeba będzie pilnie rozwiercić kopułę i wpompować pod nią substancję tłumiącą reakcję rozszczepienia, np. azotan gadolinu. Inaczej prędzej czy później niebezpieczne paliwo doprowadzi do eksplozji.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
