Oceń
Drinki z ciekłym azotem wyglądają efektownie i są łatwo dostępne w barach i restauracjach, ale może być to prosty przepis na śmierć. Przekonała się o tym Amerykanka Stacey Wagers, której ten drink z mgiełką wypalił dziurę w żołądku.
Floryda i tragedia po wypiciu drinka z ciekłym azotem, którego temperatura sięga nawet -200 stopni Celsjusza. Stacey Wagers świętowała urodziny koleżanki w hotelowej restauracji i zamówiła ten alkohol z efektownym dodatkiem, a po chwili poczuła „eksplozję w klatce piersiowej” i miała wrażenie, że umiera.
Po chwili karetka wiozła już kobietę na oddział intensywnej terapii, gdzie okazało się, że ciekły azot wypalił jej dziurę w żołądku. Konieczne było też usunięcie pęcherzyka żółciowego. Udało się ratować Wagers, ale do końca życia będzie miała problemy z trawieniem.
Okazało się, że kobieta wypiła drinka zbyt szybko. Parujący ciekły azot nie miał drogi ujścia i uszkodził narządy wewnętrzne. Amerykańskie portale przypominają więc, że drinki z ciekłym azotem można pić dopiero, gdy mgiełka zniknie. Ta sama zasada dotyczy spożywania potrwa z ciekłym azotem.
Do dramatu doszło w 2018 roku. 45-latka niedawno złożyła pozew przeciw Don CeSar Hotel i przyznała, że sama poprosiła o dodanie do drinka ciekłego azotu, ale nikt nie ostrzegł jej, by nie piła go od razu.
Nastąpiła znaczna utrata wagi, bo nie mogła normalnie jeść. Konieczna była też operacja metodą laparoskopową, by zdrapać martwą tkankę z uszkodzonych organów wewnętrznych – oświadczył prawnik poszkodowanej Adam Brum. (abcactionnews.com)
Oceń artykuł