Oceń
40-letni mężczyzna został zabrany do kostnicy po stwierdzeniu zgonu przez lekarza. Tam po kilku godzinach pojawiła się rodzina zmarłego, która dostrzegła, że nieboszczyk zaczął się ruszać. Teraz mieszkaniec Indii walczy o powrót do zdrowia.
W połowie listopada 40-letni elektryk z Indii trafił do szpitala po potrąceniu przez motocykl. Jego stan oceniany był jako krytyczny.
Lekarz dyżurny kilkukrotnie badał mężczyznę, lecz ostatecznie stwierdził jego zgon. Zmarły został umieszczony w szpitalnej chłodni, by następnego dnia szczegółowo zbadał go patolog.
40-latek ożył w chłodni
Kilka godzin później na miejscu pojawiła się rodzina mężczyzny, by dokonać identyfikacji zwłok oraz załatwić kwestie formalne. Nagle szwagierka 40-latka dostrzegła, że nieboszczyk zaczął się poruszać. Zszokowani członkowie rodziny zebrali się wokół ciała, po czym wezwali lekarzy i policję.
Po wyjęciu z chłodni 40-latek został zabrany do szpitala w stanie hipotermii. Jak przekazał portal Liputan6.com, pacjent jest w śpiączce, lecz stan jego zdrowia znacząco się poprawił.
Lekarz zapewnił nas, że nic mu nie grozi – poinformowała rodzina w rozmowie z mediami.
Na chwilę obecną nie wiadomo czy mężczyzna był w stanie śmierci klinicznej, czy lekarz popełnił błąd. Kierownik medyczny szpitala zapewnia, że to był cud, lecz rodziny nie przekonują te tłumaczenia.
Bliscy 40-latka zamiast modłów dziękczynnych wybrali inny sposób na rozwiązanie sprawy. Zdarzenie wyjaśnia policja, a na lekarzy zostanie złożona skarga, gdyż "prawie zabili Srikesha, umieszczając go w chłodni".
Oceń artykuł