Oceń
Naukowcy od dawna alarmują, że koronawirus to nie tylko dwa tygodnie choroby, ale także miesiące walki z powikłaniami pocovidowymi. Zaraza dość często zajmuje także serce i układ krążenia, przez co naraża na większe ryzyko zawału oraz znacząco pogarsza kondycję. Co ciekawe, problem ten dotyczy także pacjentów bezobjawowych.
Profesor Michał Filipiak w rozmowie z wp.pl podkreślił, że do gabinetów lekarskich coraz częściej przychodzą pacjenci zmagający się z powikłaniami kardiologicznymi po przejściu COVID-19. Zespół pocovidowy może rozwijać się już w trakcie choroby.
Wielu takich pacjentów uskarża się na pogorszenie wydolności wysiłkowej i zadyszkę. Mają nieprawidłowy obraz radiologiczny klatki piersiowej lub tomografię komputerową płuc. To trudni pacjenci, wymagający diagnostyki kardiologiczno-pulmonologicznej - stwierdził profesor.
Jak poinformował kardiolog, w sytuacji, gdy COVID-19 zaatakował serce, chorzy odczuwają osłabienie, duszności oraz bóle w klatce piersiowej.
Kto jest narażony na powikłania po COVID-19?
Na powikłania kardiologiczne najbardziej narażone są osoby zmagające się ze schorzeniami obciążającymi serce oraz naczynia.
Przede wszystkim są to osoby z chorobą wieńcową, z niewydolnością serca, z cukrzycą, z nadciśnieniem tętniczym. Rokowanie pogarsza nadwaga i otyłość - mówi profesor Filipiak.
Niestety dolegliwości mogą wystąpić również u młodych i zdrowych osób lub pacjentów bezobjawowych. Naukowcy nadal nie są w stanie stwierdzić, jak długo mogą utrzymywać się powikłania pocovidowe.
Oceń artykuł