Oceń
Słynny polski ksiądz gej już się nie ukrywa. Krzysztof Charamsa jeszcze jako kapelan honorowy Ojca Świętego i sekretarz Międzynarodowej Komisji Teologicznej przy Kongregacji Nauki Wiary w Rzymie, w 2015 zdecydował się na coming out. Teraz publikuje fotki ze swoim kochankiem. To dla niego zrzucił sutannę, nie bojąc się, że Kościół urządzi mu piekło.
Polski homoseksualny ksiądz Krzysztof Charamsa przedstawił publicznie swojego partnera i publikuje z nim romantyczne zdjęcia na Instagramie. Jego ukochany to przystojny Katalończyk Eduardo. Jak podaje „Super Express”, przedstawia się jako „Teolog, filozof i bioetyk, mówca i obrońca praw człowieka, przede wszystkim LGBTIQ i feminista”. Zakochane gołąbki mają gniazdko w tolerancyjnej Barcelonie.
Zakochani na Instagramie publikują kolejne zdjęcia z podróży. Norwegia, Francja i Słowacja, to tylko niektóre z miejsc, które odwiedzili.
Watykan kontra ksiądz gej - sekrety Watykanu
Większą część mojego życia wiodłem w całkowitej abstynencji seksualnej, nie miałem żadnej relacji seksualnej. Te, które opisuję w książce, wydarzyły się na ostatnim etapie długiego procesu coming outu. Moim problemem nie był okazjonalny seks. (Który gdybym tylko chciał, znalazłbym w Watykanie bez najmniejszego problemu. W moim biurze. Nie musiałbym daleko wychodzić). Czego chciałem? Żeby Kościół przedstawił mi zarzut. W piśmie, które dostałem, nie pada słowo: homoseksualność. Nie ma wzmianki o stałej relacji z partnerem, o miłości - wyznał Charamsa. (WP.pl)
Watykan nie mógł zaakceptować tęczowego duchownego. Charamsa został suspendowany za złamanie celibatu i ma zakaz wykonywania święceń i noszenia stroju duchownego. On tymczasem w wywiadach mówi o homoseksualnych duchownych, którzy robią w Kościele kariery, ale boją się ujawnić.
W kolejnych wywiadach zdradza tajemnice Watykanu. W rozmowie z "Wirtualną Polską" mówił m.in. o księżach uzależnionych od masturbacji i podejrzewa, że nawet 50% duchownych to geje. Wyjawił także, że zdaniem Watykanu osoba homoseksualna nie może być księdzem, bo ma dysfunkcje psychologiczne
Byłem w samym sercu Kongregacji, w biurze doktrynalnym, w którym pracowało 10 osób, które były odpowiedzialne za najważniejsze dokumenty Kościoła, ale także za wszelkie nominacje. Kariery wszystkich duchownych przechodziły przez te 10 osób, które każdego dnia rano sprawdzały, czy dana osoba nie napisała czegoś, co miało w tytule homoseksualność lub prawa kobiet, bo taka osoba była już od razu podejrzana. Ja też pracowałem nad tą homofobiczną propagandą, publikowałem ją – powiedział suspendowany ksiądz. (wyborcza.pl)
Oceń artykuł
Tu się dzieje
