Oceń
Idzie zima w Polsce, ale kleszcze nie mają litości. Lasy Państwowe ostrzegają – jesień jest w tym roku dość ciepła, więc na terenach leśnych znacznie dłużej atakują latające kleszcze. Ich głównymi ofiarami są sarny, jelenie i łosie, ale chętnie piją też ludzką krew. Mogą być bardzo groźne dla zdrowia!
Myślicie, że kleszcze spadają na was jedynie z drzew i krzewów? Lepiej uważajcie na latające kleszcze! Jak podaje radiozet.pl, są to tak naprawdę strzyżaki jelenie, a więc gatunek owada z rodziny narzępikowatych. Inne nazwy tego owada to łowik, wesz jelenia albo po prostu kleszcz ze skrzydłami.
Małe toto, szybkie i twarde. Normalnie ściśnięcie między palcami często jest niewystarczające. Bąble po ich ugryzieniach często bardzo długo się goją - ostrzegają Lasy Państwowe na Facebooku.
Ugryzienie kleszcza
Latające kleszcze żywią się krwią swoich ofiar. Po ugryzieniu na ciele, początkowo niezauważalnym, po jakimś czasie pojawia się grudka, która może nie zniknąć nawet przez rok. U niektórych osób po ugryzieniu przez tego kleszcza może wystąpić groźna reakcja alergiczna. Rumieniowe zmiany skórne i silne swędzenie mogą trwać wiele miesięcy.
Poradnikzdrowie.pl podaje, że gdy latający kleszcz znajdzie się w sierści zwierzęcia, wówczas traci skrzydła i zachowuje jak zwykła wesz pijąca krew. Pasożytując na ofierze owady kopulują i rodzą larwy.
Strzyżaki potrafią obsiąść człowieka całymi chmarami. Potrafią pogryźć, wczepiając się w skórę, włosy, wchodząc do nosa, uszu i oczu. Po ukąszeniu na skórze pojawia się swędząca grudka – ostrzega Poradnikzdrowie.pl.
Oceń artykuł