Oceń
Małpia ospa to nowa pandemia? Zakażenia tzw. małpią ospą wykryto już w ponad 20 krajach świata, a ostatnio zdiagnozowano ją w Zjednoczonych Emiratach Arabskich oraz w Czechach i Słowenii. Pojawiły się podejrzenia, że patogen był przenoszony w szczepionce na COVID-19! Uznany wirusolog wyjaśnia, czy jest w to w ogóle możliwe.
Małpia ospa pojawia się w kolejnych krajach, także w Europie. Najwięcej przypadków jak dotąd odnotowano w Wielkiej Brytanii, Portugalii i Hiszpanii. Polskie Ministerstwo Zdrowia wydało już oficjalne oświadczenie w sprawie możliwych zakażeń na terenie naszego kraju. Tymczasem pojawiła się teoria, że małpia ospa rozprzestrzenia się tak szybko, ponieważ była w szczepionce AstraZeneki na COVID-19. Wirusolog prof. Krzysztof Pyrć z Krakowa zabrał głos w tej sprawie i uspokaja Polaków – to niemożliwe!
Małpia ospa w szczepionce przeciw COVID-19?
Jak wyjaśnia prof. Pyrć z Małopolskiego Centrum Biotechnologii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, w szczepionce jest adenowirus, a ospę powodują pokswirusy.
Pojawiają się wpisy, że małpia ospa była w szczepionce AstraZeneki na COVID-19. To nieprawda. Biorąc pod uwagę podobieństwo tych dwóch, to jakby stwierdzić, że obrodziły dzikie maliny, bo hodujemy pstrągi. Nie dajcie się oszukać
– uspokaja prof. Pyrć na Twitterze.
W sprawie głos zabrał również dr Paweł Grzesiewski, immunolog, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z COVID-19. W rozmowie z „Rzeczpospolitą” stwierdził, że małpia ospa „nie nosi znamion choroby drastycznie niebezpiecznej”, a do tego są już dostępne lekarstwa i szczepionki przeciwko tej chorobie tropikalnej. Podkreślił, że małpią ospą powinno chronić szczepienie przeciw ospie prawdziwej.
Oceń artykuł