Oceń
Katastrofa klimatyczna już niedługo może stać się faktem. Cały współczesny świat zdany jest na łaskę i niełaskę nieprzewidywalnych wyroków natury. Specjaliści biją na alarm - wkrótce mogą nas zalać gigantyczne, niebezpieczne fale.
Katastrofa klimatyczna od lat zbliża się do nas wielkimi krokami. Wiemy, chociażby o tym, że wyciekają kolejne przerażające raporty na temat prawdziwego stanu naszej pięknej planety. Czy to oznacza, że nie ma dla nas nadziei?
Klimat od bardzo dawna, stopniowo się ociepla. Poziom mórz i oceanów regularnie przez to wzrasta, a wielkie fale coraz częściej będą wdzierać się w ląd. Badacze z Francji i Holandii ujawnili swoje niepokojące obliczenia w artykule opublikowanym w "Nature Communications".
Katastrofa klimatyczna: Wielkie fale zaleją Polskę
Z ich analiz wynika, że do końca XXI wieku zjawisko tak zwanego overtoppingu, czyli przelewania się morza przez nabrzeża w najgorszym wypadku może wzrosnąć nawet pięćdziesięciokrotnie w stosunku do obecnej sytuacji. Zagrożone są także państwa nad Bałtykiem, w tym, niestety, Polska.
Poza naszym krajem w szczególnym niebezpieczeństwie znalazły się: regiony Zatoki Meksykańskiej czy wschodniej Afryki. Sytuacja jest naprawdę poważna, ponieważ "ustalono, że w ciągu ostatnich dwóch dekad na całym świecie każdego roku przelewało się na ląd prawie 50 proc. więcej wody niż wcześniej” - piszą przerażeni swoim własnym odkryciem badacze.
W Polsce szczególnie zagrożone są zatem miasta portowe. Wszystkie piękne miejsca położone bezpośrednio nad Bałtykiem mogą już bardzo niedługo przestać istnieć i słuch o nich zaginie dla kolejnych pokoleń.
Morze się wciąż podnosi, a my nie podnosimy nabrzeży. One mogą być dobrze zaprojektowane, ale dla warunków panujących w XIX wieku. W tej chwili takie same sztormy jak 100 lat mogą coraz częściej powodować przelewanie się fal przez nabrzeża; już to obserwujemy. A jeżeli poziom morza jest prawie na poziomie nabrzeża to wystarczy mała fala i woda przenosi się na drugą stronę nabrzeża, do miasta, co może powodować duże straty finansowe. Problem zatem nie jest trywialny
- mówi w rozmowie z PAP prof. Jacek Piskozub, oceanolog z Instytutu Oceanologii Polskiej Akademii Nauk w Sopocie.
Obawiacie się takiego końca?
Oceń artykuł

