Oceń
NASA pokazała szokujące zdjęcie z Marsa. Udało im się sfotografować tam statek z innej planety. Ale uwaga! Nie jest wcale tym, na co wygląda.
Gdzieś w kosmosie są "inni"? Obce cywilizacje, UFO, istoty pozaziemskie istnieją? Wszechświat jest tak ogromny, że niemal niemożliwym zdaje się być, by jedynie na Ziemi istniało życie. Od lat trwają więc poszukiwania, naukowcy przeszukują kosmos i odkrywają jego bezmiar, a ludzie co raz donoszą o zobaczeniu niezidentyfikowanego statku kosmicznego gdzieś w świecie.
Teraz NASA opublikowała zdjęcie obiektu, który wygląda całkiem jak znane z opowieści, filmów czy bajek UFO. Okrągły obiekt leży rozbity i połamany na "ziemi" i aż prosi się o wyjaśnienie. Czy to faktycznie statek kosmitów? No nie tym razem.
Statek z innej planety na Marsie
Zdjęcie pochodzi z Marsa, gdzie NASA jakiś czas temu wysłała na zwiady łazik Perseverance. Maszyna z powodzeniem przemierza kolejne rejony planety i fotografuje wszystko, co napotka na swojej drodze. Nie ona jednak zrobiła zdjęcie spodka. Ale o tym nieco później.
Sfotografowany na Marsie obiekt to faktycznie część statku z innej planety, przy czym "inna" to w tym przypadku... Ziemia. To nic innego, jak pokrywa osłony termicznej, która ochraniała wspomniany już łazik Perseverance w czasie przedzierania się przez atmosferę.
Gdy łazik lądował już na Marsie, pokrywa nie była mu dłużej do niczego potrzebna i na wysokości około 2 kilometrów od gruntu została odrzucona. Perseverance wylądował bezpiecznie, bo dowodzenie nad nim przejął "latający dźwig", a pokrywa odleciała w dal, by rozbić się, gdy zabraknie jej paliwa. Zabrakło i wylądowała, a raczej uderzyła z hukiem, czego efekty widać na zdjęciu NASA.
NASA przeczesuje Marsa
Skoro jednak nie łazik wykonał fotografię, to kto lub co? Jesteśmy już na etapie, gdy nie tylko Perseverance przemierza Marsa w poszukiwaniu oznak życia. Razem z nim na czerwonej planecie wylądował w 2021 roku kosmiczny helikopter. Ingenuity to pierwszy silnikowy pojazd latający wysłany w kosmos. Miał wykonać zaledwie kilka eksperymentalnych lotów, ale okazało się, że jest tak dobry i wytrzymały, że odbył ich już prawie 30! Po tym, jak łazik z oddali wyłapał szczątki swojej pokrywy, naukowcy z NASA skierowali do nich Ingenuity, by ten dokładnie je obfotografował. Dotarł we wskazane miejsce 19 kwietnia, latał nad spodkiem dokładnie 159 sekund i zbadał obiekt ze wszystkich stron z wysokości ok. 8 metrów.
Po co jednak naukowcom z NASA zdjęcia? Bynajmniej nie chodziło im o zszokowanie opinii publicznej widokiem zniszczonego latającego spodka. Prawdziwy cel pozostaje - jak zawsze - w sferze naukowej. Chcą dokładnie zbadać, jak to możliwe, że pokrywa przebiła się przez atmosferę Marsa z prędkością 20 tysięcy kilometrów na godzinę i nawet się nie nadtopiła czy nie przypaliła.
Oceń artykuł