Oceń
TVN wyemitował program, w którym pokazano operację zmarłego Pawła Królikowskiego. Z szokującego nagrania dowiadujemy się, że aktor był cały czas przytomny. Bardzo się bał i mówił o tym głośno przed kamerami.
TVN zszokował wszystkich programem "Neurochirurg" w którym pokazał jedną z operacji zmarłego przedwcześnie Pawła Królikowskiego. Aktor od dłuższego czasu zmagał się z ogromnymi problemami neurologicznymi i niestety, zmarł na początku tego roku.
Jak się okazało, TVN dysponował nagraniami aktora jeszcze z czasów jego problemów ze zdrowiem. Zostały one wyemitowane w dokumencie medycznym pt. "Neurochirurg". Dowiadujemy się z niego, że Paweł Królikowski miał groźnego guza mózgu, który uciskał jego ośrodek mowy. Został także poddany radioterapii i chemioterapii.
TVN wyemitował operację zmarłego Pawła Królikowskiego
Dowiadujemy się też, że aktor po raz pierwszy źle się poczuł podczas jazdy samochodem z żoną. Nie mógł powiedzieć słowa, zjechał na pobocze, a ukochana wezwała karetkę. Od tego momentu stało się jasne, że jego życie naznaczyła choroba.
Badania coraz bardziej szczegółowe wskazywały na to, że to forma nowotworu mózgu. Mam poczucie bólu, lęku, strachu, słabości
- mówił aktor.
Wiem, że nie dość, że to jest ośrodek mowy, to jeszcze ten guz jest jaki jest, czyli bardzo chętny do odnawiania się, po ludzku mówiąc złośliwy
- zdawał sobie sprawę z tego, co mu grozi.
Podczas jednej z operacji, którą widzimy w dokumencie, popularny aktor był cały czas przytomny. Mózg nie jest w żaden sposób unerwiony, także dotyk lekarza (nawet skalpelem) nie wywołuje bólu u operowanego. Mimo to, artysta wykazał się ogromną odwagą, że bez mrugnięcia okiem przetrwał takie momenty.
W czasie operacji będzie pan obudzony, żeby można było z panem rozmawiać, żeby z dużą dokładnością będziemy w stanie wyznaczyć gdzie położony jest ten ośrodek mowy żeby go w żaden sposób nie uszkodzić
- powiedział lekarz przed podjęciem zabiegu.
Niestety, po jego zakończeniu aktor nie mógł już nawet policzyć do dziesięciu. Kontakt z nim był coraz słabszy, aż 27 lutego odszedł z naszego świata. Biorąc pod uwagę jego odwagę, tym bardziej przykre jest to, że nie udało mu się pokonać choroby. Fani zawsze będą o nim pamiętać, a rodzina nigdy nie przestanie nosić jego osoby w swoich sercach.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
