Oceń
Grzyby z „The Last of Us” istnieją i właśnie odkryto nowy gatunek. Cordycepsy z serialu HBO i gry Naught Dog nie zrobią z ludzi zombie, ale robią straszne rzeczy pająkom i mrówkom.
Serial „The Last of Us” przedstawił apokalipsę zombie wywołaną przez grzyby cordycepsy, które istnieją naprawdę i przejmują w makabryczny sposób kontrolę nad owadami. Tymczasem „The Guardian” potwierdza, że odkryto nowy gatunek grzyba z tej rodziny. Widoczny na zdjęciach fioletowy grzyb pasożytniczy owinął się wokół pająka, przejmując jego ciało.
Nowy gatunek grzybów. Straszne jak w serialu HBO
Brazylijski mykolog dr João Araújo opisał, że nowoodkryty grzyb jest ekspertem od makabrycznego mordowania pająków zapadniowych (trapdoor spiders). Obecnie trwają badania, by ustalić czy i jak fioletowy grzyb przejmuje kontrolę nad ofiarami. Grzyb z rodziny ophiocordyceps nie został do tej pory uznany za nowy gatunek i musi zostać jeszcze dokładnie opisany i uzyskać fachową nazwę.
Araújo podkreślił, że do rodziny ophiocordyceps należy około 140 grzybów, które są pasożytami owadów, a my i tak znamy zaledwie ok. 1 proc. przedstawicieli tej rodziny. Wyjaśnił, że konieczne są badania grzybów pasożytniczych, by m.in. skuteczniej walczyć ze szkodnikami upraw.
Grzyby z "The Last of Us" istnieją. Masakra jak w horrorze
Grzyby z „The Last of Us” to nie fikcja. Jak opisano na łamach czasopisma „Evolution”, grzyby z rodziny ophiocordyceps rozsiewają zarodniki, które są w stanie zaatakować układ nerwowy mrówki i w ten sposób zmusić ją do określonego zachowania.
Grzyb rozsiewa swoje komórki po całym ciele mrówki, a kontrola behawioralna organizmu zwierzęcego odbywa się obwodowo. Ophiocordyceps unilateralis tworzy sieci otaczające mięśnie, zyskując kontrolę nad ciałem nosiciela. Jak wyjaśnia „Nauka w Polsce”, grzyb przerasta ciało mrówki, zamieniając organy wewnętrzne w cukry wspierające jego rozwój.
W Polsce występuje ophiocordyceps ditmarii, atakujący błonkówki, w tym osy.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca. Bądź na bieżąco! Polub naszą stronę na Facebooku.
Oceń artykuł