Oceń
27-latek wezwał policję do nietrzeźwego kierowcy. Zapomniał jednak, że na miejsce przyjechał pod wpływem alkoholu. Policjanci, zamiast podziękować za spełnienie "obywatelskiego obowiązku" odebrali mu uprawnienia. Mężczyznom grozi kara do dwóch lat więzienia.
Pod sklepem w Pinczowie spotkało się dwóch kierowców, którym rozmowa wyraźnie się nie kleiła. W pewnym momencie doszło do kłótni. Kierowca Volkswagena wyczuł od agresywnego rozmówcy silną woń alkoholu. Po chwili na miejsce dotarł 27-letni kierowca Audi.
Nowy uczestnik kłótni, a zarazem kolega kierowcy z Volkswagena został poproszony o wezwanie policji. Mundurowi mieli zająć się pijanym agresorem z Seata, jednak nie wszystko poszło po myśli zgłaszających zdarzenie. Kierowca Audi zapomniał, że również na miejsce przyjechał pijany.
Pijany kierowca wezwał policję do pijanego kierowcy
Policjanci po dotarciu na miejsce sprawdzili mężczyzn alkomatem. 31-letni właściciel Seata miał ponad pół promila alkoholu w organizmie. Co więcej, nie posiadał nawet uprawnień do kierowania pojazdami. Na tym jednak interwencja się nie zakończyła.
Jak się okazało, zgłaszający zdarzenie również kierował pod wpływem alkoholu. Po zbadaniu 27-latka alkomat wyświetlił ponad 0,6 promila alkoholu.
Policjanci, którzy przyjechali na miejsce, postanowili sprawdzić trzeźwość uczestników sporu. Nieposiadający uprawnień do kierowania 31-latek, który pod sklep przyjechał seatem, miał w organizmie ponad pół promila alkoholu. Dodatkowo okazało się, że 27-latek, który zawiadomił Policję, również był nietrzeźwy. Mężczyzna przyjechał na miejsce swoim audi, mając powyżej 0,6 promila - relacjonuje policja.
Mundurowi informują, że obaj kierowcy odpowiedzą za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości. Grozi za to kara nawet o 2 lat pozbawienia wolności.
Oceń artykuł

