Oceń
Prawdziwa magia dzieje się w SOP. Miast ochraniać najważniejszych polityków, rozbijają limuzyny. Za sprawą jednego z funkcjonariuszy, zaczęły nawet znikać samochody.
26-letni nie-czarodziej, zapomniał, że szarżować za kółkiem może tylko w pracy, gdy na sygnale przewozi limuzyną polityczną szychę. Tym razem był jednak w cywilu i nie zatrzymał się do policyjnej kontroli. Mundurowi szybko go jednak dogonili - jak przystało na pracownika SOP, mężczyzna nie był mistrzem kierownicy.
Kamil L. wylądował w rowie i to właśnie w rowie dopadła go policja. Mężczyzna miał przy sobie "liczne tablice rejestracyjne, a także inny sprzęt, który służy do kradzieży samochodów" - podaje TVN24.
Funkcjonariusz SOP złodziejem
Sprawa młodego funkcjonariusza SOP trafiła do wydziału przestępczości samochodowej i Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Kamil L. został aresztowany, a 6 kwietnia do sądu wpłynął akt oskarżenia przeciwko niemu.
Prokuratura zarzuca młodzieńcowi kradzież aut. Z ulic Warszawy za sprawą Kamila L. i jego kolegi Sebastiana K. zniknęły trzy Toyoty: warta 36 tysięcy złotych Toyota Yaris, wyceniona na 50 tys. Toyota Avensis i najdroższa - Toyota Auris za 60 tysięcy. A mogli połasić się na bardziej luksusowe auta... np. BMW z floty SOP...
Teraz Kamilowi L. grozi 10 lat pozbawienia wolności, a jego koledze 15 lat za kratkami (jest recydywistą, więc i wymiar kary wyższy).
Czemu zaś skupiamy się na Kamilu L.? Bo, jak donosi TVN24, w SOP odpowiedzialny był za najwyższych... Pracował w komórce ochraniającej Andrzeja Dudę. Dostał przydział w Belwederze.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
