Oceń
Zielonka okryła się przerażeniem. Po mieście grasuje psychopata, który dźga nieświadomych zagrożenia ludzi igłą. Relacja poszkodowanego mężczyzny jest wstrząsająca. Czy coś powstrzyma te przerażające ataki?
Zielonka w całości pogrążona jest w gigantycznym przerażeniu. Mieszkańcy dosłownie boją się wyjść na ulicę, a to wszystko z powodu grasującego w okolicy psychopaty, który dźga przypadkowych ludzi igłą. Ci, których to spotkało, potem poddają się licznym badaniom w obawie przed zarażeniem rozmaitymi chorobami. Nie wiadomo, co kieruje tym człowiekiem.
Zielonka: Psychopata dźga ludzi igłą
Po Zielonce od wielu dni grasuje mężczyzna uzbrojony w igłę. Atakuje ludzi w biały dzień, a oni skrajnie zaskoczeni sytuacją nie są w stanie się nawet przed napastnikiem ochronić. Co gorsza, wszystko dzieje się w ruchliwej części miasta. Relacja poszkodowanego mrozi krew w żyłach.
Na policję od wielu dni spływają zawiadomienia o tym strasznym procederze, ale jak do tej pory, funkcjonariuszom nie udało się schwytać napastnika. Śledczy ustalili jednak, że człowiek ten atakuje swoje ofiary losowo - podjeżdża samochodem, jest wulgarny, a później atakuje.
Do ostatniego zdarzenia doszło w ubiegły piątek, około godziny 12, przy skrzyżowaniu ul. Akacjowej i Wyszyńskiego. Mężczyzna zatrzymuje swój samochód i podchodzi do napotkanych osób. W tym przypadku było to dwóch mężczyzn. Zagaduje te osoby i w pewnym momencie wyciąga igłę i kłuje, po czym wsiada w samochód i oddala się
- powiedział dla Super Expressu Piotr Świstak z Komendy Stołecznej Policji.
Super Express dotarł również do jednego z poszkodowanych. 40-letni mężczyzna do dziś nie może się otrząsnąć po tym, co mu się przytrafiło. Napastnik zatrzymał się przed nim tego felernego dnia, powiedział, że go zna i udał, że chce się z nim uściskać. Wtedy znienacka zaatakował.
Jakiś dziwny gość podjechał. Jakiś nerwowy. Zaczął przeklinać. Później mówi, „co nie poznajesz kolegów?”. Chciał mnie uściskać, dotknął do nogi i poczułem ukłucie. Po czym wsiadł do auta i pojechał
- zrelacjonował poszkodowany mieszkaniec Zielonki. Potem ofiara udała się na konieczne w tej niecodziennej sytuacji badania.
Wyniki wykazały, że przed ukłuciem byłem zdrowy. Teraz leki, które biorę to taka profilaktyka, w razie rozwinięcia się jakiejś choroby. Najbliższe kilka tygodni to życie w niepewności
- wyjawił 40-latek.
Pozostaje mieć nadzieję, że służbom mundurowym w końcu uda się znaleźć tego człowieka i tym samym zatrzymać dalsze ataki na mieszkańców przerażonej do granic możliwości Zielonki. Oby stało się to jak najszybciej.
Oceń artykuł

