Oceń
Podczas jednej z interwencji poznańscy funkcjonariusze wpakowali pięć kul w chorego na schizofrenię mężczyznę. Zdaniem mundurowych 39-latek był pod wpływem narkotyków. Badania krwi całkowicie podważyły ich zeznania.
Szokująca interwencja policji miała miejsce w Poznaniu na początku czerwca bieżącego roku. Przejeżdżający patrol zauważył zakrwawionego mężczyznę, który szedł ul. Gorzysława. Mężczyzna nie był uzbrojony, gdyż wcześniej zgubił nóż, którym zadał sobie rany.
Funkcjonariusze złamali prawo?
Policjanci twierdzą, że 39-latek podczas próby zatrzymania nie reagował na polecenia. Według relacji mundurowych krzyczał do nich: "Jednego z was zabiorę do Boga".
Zgodnie z obowiązującymi zasadami funkcjonariusze mogli go obezwładnić przy użyciu siły fizycznej, pałki policyjnej lub gazu pieprzowego, sięgnęli jednak po pistolet. W stronę Łukasza oddano kilkanaście strzałów, z czego pięć trafiło w jego nogi i brzuch.
W czasie, gdy 39-latek walczył o życie w szpitalu, policjanci zeznali, że był on pod wpływem narkotyków. Mieszkanie mężczyzny zostało przeszukane pod kątem posiadania środków odurzających, lecz na miejscu niczego nie znaleziono. Jak poinformowała "Gazeta Wyborcza" przeprowadzone badania potwierdziły, że poszkodowany nie zażywał narkotyków, a w jego krwi wykryto jedynie śladowe ilości antydepresantów.
Sprawą postrzelenia chorego mężczyzny zainteresował się między innymi RPO Adam Bonar. Jak na razie komendant poznańskiej policji nie wyjaśnił podstaw interwencji. Według polskiego prawa użycie broni jest ostatecznością, co w tym przypadku sugeruje poważne przekroczenie przepisów.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
