18+

Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.

Copyright 2009-2019, Eurozet Sp. z o. o.

Bestia z Poznania w sądzie

Wyłupił żonie oczy, odciął piersi. Później wymordował sąsiadów

15.11.2019  12:47
Wyłupił żonie oczy, odciął piersi. Później wymordował sąsiadów
Wyłupił żonie oczy, odciął piersi. Później wymordował sąsiadów Fot: Shutterstock

W piątek 15 listopada ruszył proces Tomasza J., który brutalnie zabił swoją żonę i zbezcześcił jej zwłoki, a później doprowadził do śmierci kilku kolejnych osób. Mężczyzna nie przyznaje się do winy.

4 marca 2018 roku zapisał się w najnowszej historii Poznania tragicznie. W kamienicy na Dębcu doszło do ogromnego wybuchu gazu. Zginęły 4 osoby, 34. kolejnym groziła śmierć. 20 ludzi zostało rannych.

W ruinach budynku znaleziono zwłoki pięciu mieszkańców, w tym żony Tomasza J. - Beaty J. Jak szybko ustalili śledczy, kobieta nie zginęła w wyniku wybuchu. Zabito ją wcześniej, bestialsko bezczeszcząc zwłoki.

Brutalne zabójstwo

Tomasz J. zabił swoją żonę, zadając jej kilkanaście ciosów ostrym narzędziem, a następnie wyłupił jej oczy i odciął piersi. By zatrzeć ślady zbrodni, celowo odkręcił rurkę doprowadzającą gaz do kuchenki. Uwolniona substancja doprowadziła do wybuchu, zniszczyła budynek i zebrała szereg ofiar.

To jednak nie koniec zbrodni Tomasza J. Jak zapewniają śledczy, mężczyzna z premedytacją doprowadził do wypadku samochodowego, w którym poważnych obrażeń doznał jego syn Kacper.

Bestia przed sądem

Tomasz J. został zatrzymany i poddany badaniom psychiatrycznym. Biegli orzekli, że w momencie popełniania zbrodni był całkowicie poczytalny. Dzięki temu, po kilku miesiącach od zabójstwa żony i wysadzenia w powietrze kamienicy pełnej ludzi, mógł w końcu stanąć przed sądem.

Mężczyzna usłyszał szereg zarzutów:

  • zabójstwa żony i zbezczeszczenia zwłok,
  • doprowadzenia do śmierci 4 osób i  usiłowania zabójstwa kolejnych 34 poprzez spowodowanie wybuchu gazu w kamienicy,
  • spowodowania poważnych obrażeń u 9 osób,
  • zatarcia śladów zbrodni,
  • spowodowania w styczniu 2018 roku wypadku, w którym ciężkich obrażeń doznał jego syn.

Tomaszowi J. grozi dożywocie. Mężczyzna twierdzi, że nic złego nie zrobił, nie przyznaje się do żadnego z zarzucanych mu czynów, w sądzie odmówił składania wyjaśnień. Poprosił też - za pośrednictwem adwokata - o wyłączenie go z uczestnictwa w rozprawie. Po złożeniu wniosku na ręce sędziego, został wyprowadzony z sali - podaje PAP.

Czytaj także