Oceń
Wstrząsające ustalenia "Gazety Wyborczej". Członek zakonu rycerzy św. Jana Pawła II został skazany za pedofilię. Co ważne, już dwa razy stawał w tej sprawie przed prokuraturą i za każdym razem ta szła mu na rękę.
Przemysław Czapracki (wyroki w sprawie się uprawomocniły i jego nazwisko podane zostało do publicznej wiadomości) miał być przykładnym obywatelem, wybitnie uduchowionym, wręcz w swej świeckości świętym. Przez wiele lat pracował z ministrantami i dziecięcym chórem, związany był z parafiami pod Poznaniem, a w ostatnich latach wstąpił do świeckiego zakonu rycerzy Jana Pawła II. Cała jego wędrówka przez kościół katolicki nakładała się w czasie z przerażającymi czynami pedofilskimi - jak się okazało, nie tylko gromadził pornografię dziecięcą, ale też dopuścił się gwałtu.
Redofil-rycerz Jana Pawła II
W 2009 roku mężczyzna został zatrzymany i oskarżony o posiadanie dziecięcej pornografii. Wymierzono mu wyrok w zawieszeniu, nie trafił więc za kratki. Co ważne, prokuratura zgodziła się na zaproponowaną przez niego karę i nie poinformowała o sprawie kościoła. Mimo że Czapracki pracował z dziećmi. Mimo że treści pedofilskie były "przedmiotem żywiołowego zainteresowania ze strony podejrzanego, co potwierdza zarówno czas, pora, jak i częstotliwość pobierania" - jak pisał wtedy zajmujący się sprawą prokurator.
I choć mężczyzna został skazany, a śledczy powinni mieć na niego oko, nic się nie zmieniło. Pedofil nadal gromadził dziecięcą pornografię, a w 2020 roku został oskarżony o wykorzystanie seksualne małej dziewczynki.
Dorosła już kobieta zgłosiła się do śledczych, by złożyć zeznania w sprawie gwałtu, jakiego dokonano na niej, gdy była dzieckiem. Do nadużyć seksualnych dojść miało przed 2003 rokiem, a sprawcą okazał się Czapracki. Policja ponownie zawitała w jego domu i we wrześniu zatrzymała mężczyznę.
Pedofil w więzieniu. Zakon go bronił
Tym razem na komputerze mężczyzny również znaleziono dziecięcą pornografię - w sumie 1,4 tys. zdjęć i cztery filmy. Za wykorzystanie dziecka i posiadanie treści pedofilskich Przemysław Czapracki został skazany na cztery lata więzienia. I znowu prokuratura poszła z nim na układ, bo dobrowolnie poddał się karze.
Tym razem konsekwencje są jednak dalej idące. O sprawie dowiedział się kościół oraz zakon, do którego należał mężczyzna. Rycerze Jana Pawła II postanowili bronić kolegi przed sądem, bo - jak uzasadniali - obrona należy się każdej, nawet najmocniej zbłąkanej owieczce.
Dowiedzieliśmy się, że nasz współbrat przyznał się do zarzucanego czynu, wyraził skruchę i szczery żal przed prokuratorem. Za zgodą rodziny nasi współbracia prawnicy podjęli się obrony naszego podejrzanego współbrata
- czytamy w oświadczeniu zakonu.
Ostatecznie, gdy zapadł już wyrok w sprawie pedofila, został on usunięty z zakonu rycerzy Jana Pawła II. Otrzymał też dożywotni zakaz pracy z dziećmi oraz został zobowiązany do wypłacenia swej ofierze nawiązki w kwocie 20 tysięcy złotych. Kobieta pieniędzy nadal nie otrzymała.
Oceń artykuł