Oceń
34-letni Wiaczesław M. zamordował swojego przyjaciela, po tym jak poznał jego przerażający sekret. Na telefonie młodszego o dwa lata kolegi znalazł dziesiątki pedofilskich filmów i zdjęć. Na jednym z nagrań rozpoznał nawet swoją córkę. Kilka dni później zwłoki pedofila znaleziono w pobliskim lesie.
Szczegóły mrocznych wydarzeń z regionu Samara (Rosja) opisuje portal gazeta.ru. Oleg i Wiaczesław podchodzili z tej samej wioski w regionie Samara. Przez lata Oleg Swidirow pomagał swojemu przyjacielowi opiekować się dziećmi. Znajomość zakończyła się pod koniec sierpnia 2021 roku, kiedy to na jaw wyszła prawda o 32-latku.
Mężczyźni podczas jednego ze spotkań spożywali alkohol. Uwagę Wiaczesława przykuło to, że jego przyjaciel jest stale "zapatrzony w telefon". Gdy Oleg zasnął, postanowił sprawdzić pliki na jego urządzeniu. Jak się okazało, większość znajdujących się na smartfonie materiałów stanowiły pedofilskie zdjęcia i klipy wideo. Na jednym z nagrań 34-latek rozpoznał swoją córkę - 8-latka była wykorzystywana przez Swiridowa.
Wiaczesław zaatakował gwałciciela, zaczął go bić i chwycił za nóż. Obu mężczyzn rozdzielili sąsiedzi, którzy przybiegli do mieszkania. Oleg uciekł, zostawiając telefon. Wiaczesław znalazł na nim kolejne filmy w tym jeden z 2016 r., na którym Swiridow wykorzystał córkę swojego byłego współlokatora - informuje portla gazeta.ru.
Wiaczesław M. poinformował o tym rodziców drugiego dziecka. Rodziny skierowały sprawę na policję, a za mężczyzną wysłano list gończy.
34-latek wykonał wyrok na pedofilu
Po kilku dniach poszukiwań ciało Olega zostało znalezione w lesie. Mężczyznę zamordowano przy użyciu noża. Lokalne media informują, że do czynu przyznał się Wiaczesław M., który wskazał miejsce zbrodni. 34-latek zapewnia jednak, że nie zabił, a pedofil sam kilkukrotnie nadział mu się na nóż.
Po stronie zatrzymanego przez policję Wiaczesława stanęli mieszkańcy wsi. Jak podkreślają, 34-latek nie jest mordercą, gdyż "bronił swojej córki i innych dzieci".
Oceń artykuł