Oceń
Czarne chmury zebrały się nad zatroskaną głową Tadeusza Rydzyka. Biedaczek chciał tylko tworzyć swe wielkie dzieło, ale że nie zawsze robił to w zgodzie z prawem i katolickimi wartościami, to dziś ma duży problem.
Do redemptorysty z Torunia i jego fundacji Lux Veritatis wartkim strumieniem płyną miliony z różnych ministerstw i spółek skarbu państwa. Pan Tadeusz ani myśli jednak przyznawać się, skąd i ile dostał, ani na co pieniądze te przeznaczył. Więc trafił do sądu.
Tadeusza Rydzyka oraz dwoje jego współpracowników (Jana Króla i Lidię Kochanowicz-Mańk) oskarżono o zatajenie informacji publicznej. Za pozwem stoi Sieć Obywatelska Watchdog, która wielokrotnie żądała od Lux Veritatis ujawnienia, ile pieniędzy dostała od państwa i na co zostały spożytkowane
Watchdog po kilku latach boju złożyła w końcu pozew przeciw włodarzom fundacji. Od 9 kwietnia trwa sadowa batalia, a że oczywiście oskarżenia nie spodobały się Tadeuszowu Rydzykowi, to próbował je ukrócić. Jego pełnomocnicy wystąpili do Sądu Okręgowego o zablokowanie sprawy, wspierała ich rządzona przez Zbigniewa Ziobro prokuratura. Niestety dla redemprtorysty – sąd się nie zgodził, nawet interwencja zaprzyjaźnionego ministra sprawiedliwości nie pomogła...
Tadeusz Rydzyk za kratki? Sąd bezwzględny
O tym, że Tadeusz Rydzyk przegrał w pierwszej bitwie, poinformowali przedstawiciele Watchdog. Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że sprawy nie zawiesi, ojciec dyrektor bedzie sądzony.
7 czerwca 2021 r. nasz pełnomocnik zapoznał się z treścią wniesionych zażaleń i tego samego dnia złożył do Sądu Okręgowego pismo z naszym stanowiskiem, wskazując na brak podstaw do uwzględnienia zażaleń. 9 czerwca 2021 r. odbyło się niejawne posiedzenie Sądu Okręgowego, na którym oddalono oba zażalenia. Mamy nadzieję, że 30 czerwca przewód sądowy wreszcie zostanie otwarty
– przekazała Sieć Obywatelska Watchdog.
Oceń artykuł