Oceń
Sally Challen zasłynęła 10 lat temu brutalnie zabiła swojego męża. Okazało się jednak, że to ona była ofiarą. Zapadł właśnie przełomowy wyrok angielskiego wymiaru sprawiedliwości i zabójczyni dostanie po swoim mężu ogromny spadek.
Sally i Richard Challen znali się prawie od dziecka. 10 lat temu mieszkali w luksusowej willi w Surrey. Ich związek został jednak brutalnie przerwany, bo 65-latka zabiła swojego partnera młotkiem. Teraz wspomniana nieruchomość trafi w jej ręce, bo udowodniła, że była ofiarą przemocy domowej i dlatego pozbawiła męża życia.
Zabiła męża, jest ofiarą?
Sally poznała swojego męża, gdy miała 15 lat - Richard miał wtedy 21. Oskarżona pracowała w policji. Jej mąż był przedsiębiorcą w branży sprzedażowej. Para doczekała się dwóch synów. Zgromadziła też ogromny majątek – pisze radiozet.pl
Seks z prostytutkami
BBC pisze, że w 2010 roku Sally dowiedziała się, że jej mąż zdradzał ją i uprawiał seks z prostytutkami. Doszło do kłótni i szarpaniny, w wyniku której mężczyzna został zmasakrowany przez żonę. Kobietę skazano w 2011 roku na dożywocie.
Po 10 latach walki przed sądem udowodniła, że mąż znęcał się nad nią przez 40 lat, a zabójstwo popełniła z psychicznego wycieńczenia. W 2019 roku zarzuty zmieniono na „nieumyślne spowodowanie śmierci”. Zmieniono jej karę z dożywocia na 10 lat więzienia, które już odsiedziała.
Sąd w Bristolu uznał, że może odziedziczyć po mężu rezydencję wartą miliony funtów. Sally Challen nie zamierza jednak w niej mieszkać. Zadeklarowała, że przekaże nieruchomość synom, którzy przez lata wspierali ją w walce o wolność.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
