18+

Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.

Copyright 2009-2019, Eurozet Sp. z o. o.

oskarżony skazany

Zabójstwo Pawła Adamowicza. W końcu zapadł wyrok

Emilia Waszczuk
21.02.2020  12:21
Zabójstwo Pawła Adamowicza. W końcu zapadł wyrok
Zabójstwo Pawła Adamowicza. W końcu zapadł wyrok Fot: Karol Makurat/REPORTER

Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz zginął ponad rok temu, godzony nożem na scenie WOŚP. Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe wydał ważny wyrok w tej sprawie.

Finał WOŚP w 2019 roku przeszedł do historii jako tragiczny. Na scenę w Gdańsku wtargnął 27-letni Stefan W. Mężczyzna uzbrojony w nóż zadał kilka ciosów prezydentowi miasta, Pawłowi Adamowiczowi.

Polityk zmarł następnego dnia. Jego zabójca do dziś nie został skazny - biegli cały czas ustalają, czy był poczytalny. Zapadł za to inny wyrok w sprawie.

Ochroniarz skazany

Dariusz S. w czasie finału WOŚP w Gdańsku pracował jako ochroniarz, zatrudniony przez Agencję Tajfun. W czasie ataku na Adamowicza, był tuż obok. Jak się okazało, po śmierci prezydenta składał służbom fałszywe zeznania.

Mężczyzna miał kłamać na temat działań zabójcy i pracy firmy ochroniarskiej. Zapewniał między innymi, że Stefan W. dostał się na scenę dzięki plakietce z napisem "Media". W dodatku nakłaniał swoich współpracowników do składania fałszywych zeznań.

Rodziło się pytanie, jak to się stało, że sprawca zabójstwa prezydenta Gdańska po prostu wkroczył sobie na scenę, dokonał tego czynu, po czym jeszcze przechwycił mikron i wygłosił swoje oświadczenie. I jakby tego było jeszcze mało, został obezwładniony nie przez pracownika ochrony, ale innego pracownika, który wykonywał tam jakieś czynności techniczne

- dociekał sąd w Gdańsku (za Onet.pl).

Dariusz S. został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Sąd orzekł niską karę ze względu na okoliczności łagodzące - ochroniarz nie kłamał z premedytacją, tylko wymyślił na poczekaniu swoją wersję wydarzeń, a później się w kłamstwach pogubił.

To było coś, co ad hoc wymyślił. I to jest okoliczność łagodząca. Gdyby to przemyślał, to nigdy by tego nie zrobił. To było kompletnie bez sensu. Żadnej korzyści z tego nie osiągnął. Wręcz przeciwnie, gdyby na chłodno na kalkulował, to w życiu tego by nie zrobił

- powiedziała sędzia wygłaszając wyrok.

Czytaj także