Oceń
Ginekolog wykazał się godną podziwu czujnością. Kiedy zbadał 35-letnią kobietę od razu wiedział, że coś jest nie tak i wezwał policję. Sytuacja miała miejsce w województwie dolnośląskim.
Ginekolog, który pomógł policji, powinien zostać za swoją postawę wyróżniony. W Mirkowie pod Wrocławiem pewna 35-letnia kobieta przyszła do lekarza i chwile po badaniu została aresztowana.
Ginekolog wezwał policję do gabinetu
Lekarz w gabinecie zorientował się, że kobieta niedawno rodziła. Natychmiast zaczął ją wypytywać o dziecko, a wtedy przyparta do muru pacjentka przyznała, że maluch nie żyje. Medyk bezzwłocznie powiadomił służby.
Funkcjonariusze odnaleźli zwłoki dziecka w bagażniku motoru, który stał w garażu domu kobiety. Matka została natychmiast aresztowana. Policji tłumaczyła, że poród zaczął się nagle i to wtedy, gdy znajdowała się w toalecie.
Dziecko miało spaść do muszli klozetowej i zachłysnąć się wodą. Kobieta podobno nie zadzwoniła po pomoc, gdyż była w szoku. Nie przyznała się do zarzutu dzieciobójstwa, ale nie mamy wątpliwości, że w tej sprawie pojawi się jeszcze wiele nowych faktów.
Sekcja zwłok maleństwa nie wykazała konkretnej przyczyny śmierci. Badania trwają.
Oceń artykuł

