Oceń
Wypadek na autostradzie A1. Sebastian M. jest podejrzewany o spowodowanie śmiertelnego wypadku, w którym rodzina z dzieckiem spłonęła żywcem. Został aresztowany w Dubaju. Będzie ekstradycja do Polski i list żelazny? Jest pewien problem...
Wypadek na autostradzie A1. Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim (woj. łódzkie) zdecydował, że Sebastian M. nie dostanie listu żelaznego. Zdaniem sądu, nie było podstaw prawnych, by Sebastian M. otrzymał list żelazny. Przebywa obecnie w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, gdzie trwa postępowanie ekstradycyjne do Polski.
Sebastian M. i wypadek na A1. List żelazny i ekstradycja
Przeciwna wydaniu dokumentu była prowadząca śledztwo Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim. Listu żelaznego domagał się mec. Bartosz Tiutiunik reprezentujący Sebastiana M.
Co dalej z Sebastianem M.? Obecnie trwa procedura wydania podejrzanego. Polska ma umowę ekstradycyjną ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi. Sebastian M. odmawia poddania się ekstradycji ze względu na społeczny hejt związany z jego osobą, osobiste zaangażowanie Zbigniewa Ziobry w sprawę, a także "podporządkowanie sądów czynnikowi politycznemu".
Według sądu do wydania listu żelaznego podstaw prawnych. Możliwość wydania takiego listu zachodzi w sytuacji, kiedy w interesie publicznym leży wyjaśnienie sprawy, ale miejsce pobytu podejrzanego poza granicami kraju nie jest znane bądź jest znane, lecz wydanie takiej osoby przez państwo obce jest albo niemożliwe, albo bardzo utrudnione
- opisuje sędzia Agnieszka Leżańska z Piotrkowa Trybunalskiego. (rmf24)
Wypadek na A1. Sebastian M. i śmierć rodziny w płomieniach
16 września 2023 r. po godz. 19 na autostradzie A1 w Sierosławiu (pow. piotrkowski, woj. łódzkie) Sebastian M. rozpędził swoje tuningowane bmw do ponad 300 km/h. Po chwili rodzina z 5-letnim dzieckiem płonęła w uderzonym samochodzie.
Pojawiły się nieoficjalnie informacje, że jeden z pasażerów zabójczego bmw „pobiegł z gaśnicą w kierunku rozbitego pojazdu, ale nie udało mu się nikogo uratować”. Tymczasem świadkowie relacjonują, że Sebastian M. siedział w aucie i patrzył biernie jak rodzina z dzieckiem płonie w samochodzie. w bmw miał znajdować się także znany adwokat z Łodzi.
"Fakt" rozmawiał z mec. Zbigniewem Ćwiąkalskim i stwierdził, że Sebastian M. raczej nie odpowie za zabójstwo rodziców i dziecka, ale po prostu za wypadek. Tym samym ewentualna kara będzie znacznie niższa. Co więcej, Sebastian M. narzeka, że jest źle traktowany przez polski wymiar sprawiedliwości. Jego adwokat zapowiedział walkę o zwolnienie Sebastiana M. za kaucją, by odpowiadał z wolnej stopy.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca. Bądź na bieżąco! Polub naszą stronę na Facebooku
Oceń artykuł
Tu się dzieje
