Oceń
Podczas analizy nagrań monitoringu, dziennikarze zwrócili uwagę na dziwne zachowanie samochodu patrolowego. W związku z nieprawidłowościami w śledztwie i powiązaniami podejrzanych z sopocką policją, powstaje pytanie, czy policjanci mogli być bezpośrednio zamieszani w sprawę.
Więcej informacji na temat sprawy Iwony Wieczorek znajdziesz pod tym linkiem.
Na zapisie z monitoringu w noc zaginięcia Iwony Wieczorek, wiele szczegółów przyciągnęło uwagę zarówno śledczych, dziennikarzy, jak i domorosłych detektywów. Przykładem jest choćby słynny „mężczyzna z ręcznikiem”, który niedawno został odnaleziony. Innym wątkiem jest oznakowany radiowóz, który minął nastolatkę.
O godzinie 04.24.08 w nagraniu pojawia się oznakowany radiowóz policyjny załogi patrolowej, który przyjechał deptakiem w kierunku, w którym szła Iwona Wieczorek i inne osoby. Policjanci odcinek w kierunku ul. Dąbrowszczaków przejechali poniżej 2 minut (przyjmując prędkość 30 km/h). Mogli zatem nie zauważyć Iwony, jeżeli skręciła w kierunku ul. Dąbrowszczaków. Powinni natomiast minąć ją, jeżeli szła dalej do alejki prowadzącej bezpośrednio w kierunku ul. Czarny Dwór
– pisze Marek Siewert, dziennikarz śledczy.
Jednakże tym, co jest podejrzane, to fakt, że radiowóz nie pojawił się na późniejszych nagraniach w innych miejscach, co sugerować może, że zawrócił i pojechał za Iwoną Wieczorek.
Ja tego radiowozu, szczerze mówiąc, nie widziałem na drugiej kamerze, która jest w Brzeźnie. A powinien się tam pokazać, gdyby pojechał prosto. W stronę morza nie pojechał, zatem skręcił w którąś z alejek w parku Reagana, być może szła nią wówczas Iwona Wieczorek. Policjanci ją znali
- przekazał Januszowi Szostakowi jeden z policjantów, który zajmował się sprawą zaginięcia.
Policjanci mogli znać Wieczorek
Janusz Szostak przytoczył na swojej stronie rozmowę z policjantem, który zajmował się sprawą. Gdy zapytał go, czy policjanci z tego radiowozu mogli znać Iwonę, stwierdził, że to możliwe.
Spotykała się z policjantem z prewencji. Przyjmijmy hipotetycznie, że byli to koledzy jej znajomego policjanta. Pewnie byli i zapewne znali Iwonę. Nie da się wykluczyć, że spotkali ją po drodze
- sądzi policjant.
Ma on też swoją teorię tego, co mogło wydarzyć się dalej.
Wtedy doszłoby do takiej sytuacji, że ci policjanci mieliby dostęp do wszystkich informacji. Nikt by ich nie podejrzewał. Mieli samochód i mogli ją spokojnie wywieźć, gdzie chcieli, niezatrzymywani przez nikogo po drodze. Nie pamiętam, czy oni byli przesłuchiwani i czy w ogóle ich zidentyfikowano. Faktem jest, że na bulwarze prowadzącym z Sopotu do Gdańska nic Iwonie nie mogło się stać, bo było tam wówczas bardzo dużo ludzi. Podobnie na alejkach parkowych prostopadłych do nadmorskiego bulwaru. Tam też dużo ludzi chodziło, przecież widać ich na nagraniach z kamer. Spacerują z psami, jeżdżą na rowerach, uprawiają jogging, ktoś się snuje, ktoś wraca z imprezy. Tam jest mnóstwo ludzi. Jak można sobie wyobrazić zabójstwo dziewczyny w takim miejscu? Nie krzyczała, nie broniła się, zero śladów. Ona wsiadła do samochodu kogoś, kogo znała, i pojechała
- twierdzi rozmówca Janusza Szostaka.
Analiza Marka Siewerta
Dziennikarz śledczy Marek Siewert również w swojej analizie poruszył wątek radiowozu, który minął Iwonę tej nocy.
Nadal uwzględniać należy zaistnienie takiego zdarzenia bezpośrednio w sąsiedztwie domu. Za tą tezą może świadczyć fakt, że na deptaku na całym jego przebiegu jest zakaz wjazdu pojazdów (z wyłączeniem służb porządkowych), co znacznie utrudnia wjazd samochodem. Ponadto stanowi to potencjalne ryzyko zauważenia przez patrol policji, który przebywał w tym czasie w pobliżu. Oczywiście jest możliwe zaatakowanie Iwony Wieczorek przy alejce równoległej do morza. Jednak należy brać pod uwagę fakt, że posiadała ona ze sobą przedmioty, które w trakcie ataku zostałyby przez nią porzucone i w efekcie poszukiwań znalezione, np. para butów (trzymała je w dłoniach), torebka, telefon. Mało prawdopodobne jest to, aby Iwona Wieczorek nie zareagowała krzykiem, co musiałoby zostać zauważone przez inne osoby idące za nią lub przed nią
- pisze Siewert.
Przypomina zarazem, że w tej okolicy mógł być były partner Iwony Patryk G. oraz jego znajomi, którzy uderzyli ją tydzień wcześniej. Należy także przypomnieć, że zatrzymany ostatnio Paweł P. miał szerokie znajomości w lokalnej policji, a Iwona w tamtym czasie spotykała się z policjantem, o czym powyżej wspomniano.
Więcej informacji na temat sprawy Iwony Wieczorek znajdziesz pod tym linkiem.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca. Bądź na bieżąco! Polub naszą stronę na Facebooku.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
