Oceń
W 2014 roku jednym z czterech głównych wątków śledztwa w sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek był jej korepetytor. Zgodnie z ustaleniami dziennikarzy śledczych „Wprostu” osoba, która pomagała jej w nauce miała być niestabilna psychicznie i źle poradziła sobie z odrzuceniem.
Więcej informacji na temat sprawy Iwony Wieczorek znajdziesz pod tym linkiem.
W związku z przełomami w śledztwie w sprawie Iwony Wieczorek przypominamy najciekawsze wątki sprzed lat, z nadzieją, że uda się zebrać w jedno miejsce wszystkie elementy układanki. Obecnie w mediach już od wielu lat dominują dwie narracje – albo winny zaginięcia gdańszczanki jest banda z trójmiejskiego półświatka, albo znajomi Iwony (albo obie te grupy równocześnie).
W związku z przeszukaniem „Zatoki Sztuki”, wiele wskazuje na to, że śledczy z krakowskiego „Archiwum X” skłaniają się do opcji, która winą za zniknięcie i możliwą śmierć 19-latki obarcza ludzi powiązanych z quasi-legalną sceną klubową Sopotu i całego Pomorza.
Wątek internetowy
W 2014 roku Sylwester Latkowski i Michał Majewski pisali we „Wprost”, że policja ma cztery główne hipotezy. Dwie z nich znane są dobrze wszystkim zainteresowanym sprawą Iwony – chodzi o rzekomy udział jej rodziny w zaginięciu oraz o udział Pawła P. Mniej znanym wątkiem miała być hipoteza internetowa. Rozmówcą dziennikarzy był śledczy z Gdańska, wtajemniczony w pracę policji przy sprawie.
Iwona umawiała się przez internet z facetem, który jest świrem. Miał kasę i pozycję społeczną. Szybko to zostało wychwycone, ale jakaś dziewczyna dała alibi temu mężczyźnie. Wróciliśmy do analizy tej sytuacji. Śledczy zwracają uwagę na to, że Iwona miała bardzo dużą liczbę znajomości na portalach społecznościowych, szczególnie na Naszej Klasie
- twierdzi rozmówca Latkowskiego i Majewskiego.
Ten wątek jednak wypalił się i policja nic szczególnego nie ustaliła.
Korepetytor
To samo źródło dziennikarzy jako jedną z głównych hipotez śledztwa wskazało korepetytora dziewczyny, który miał problemy psychiczne. Portal naszemiasto.pl nazwał ten wątek "niestabilny psychicznie korepetytor".
Iwona miała znajomego, który leczył się psychiatrycznie. Umawiała się z nim, on jej pomagał w nauce. Machnęła na niego ręką i on to bardzo przeżył. Potem znów potrzebowała jego wsparcia. Następnie znów go odtrąciła. Chłopak miał słabe alibi. Jego matka twierdzi, że w kluczowym momencie spał we własnym łóżku, ale są informacje podważające tę wersję
- zdradza śledczy.
Jednakże Iwona Kinda-Wieczorek, matka zaginionej, twierdzi, że „nie zna żadnego chłopaka, który miałby udzielać Iwonie korepetycji”. Natomiast do pewnych informacji dotarł Mikołaj Podolski – korepetytorem miała być kobieta.
Pani korepetytor przychodziła do nas. To była kobieta. Dodatkowo Iwona chodziła gdzieś chyba jeszcze przy Jelitkowskim Dworze, ale też do pani korepetytor. Nigdy nie słyszałem o żadnym korepetytorze
- powiedział ojczym Iwony, Piotr Kinda.
Możliwe więc, że doszło tu do pomieszania ludzi. Ewentualnie osobą, którą odrzuciła Iwona była kobieta, nie chłopak. Niestety wątek ten urywa się i mógł okazać się zwyczajnie nieprzydatny śledczym, choć w pewnym momencie był traktowany jako jedna z hipotez głównych.
Więcej informacji na temat sprawy Iwony Wieczorek znajdziesz pod tym linkiem.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca. Bądź na bieżąco! Polub naszą stronę na Facebooku.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
