Oceń
Sprawa zaginięcia Iwony Wieczorek i zaskakujące komentarze dziennikarzy. O zaginięciu dla serwisu Gazeta.pl wypowiedzieli się Marta Bilska, Marek Sterlingow i Mikołaj Podolski. Ten ostatni stwierdził, że być może… Iwona Wieczorek żyje! Mogła też zostać pochowana jako NN. Kto i dlaczego groził dziennikarzom po zaginięciu Iwony Wieczorek?
Co naprawdę stało się z Iwoną Wieczorek? Niestety otrzymujemy kolejne tragiczne informacje. Z zeznań wynika, że mogła zostać odurzona narkotykiem, zgwałcona i uduszona, a jeden z mężczyzn powiązany z gangsterami zapewnił, że „zwłoki są tak ukryte, iż nikt nie znajdzie Iwony Wieczorek". Dziennikarz śledczy Mikołaj Podolski, który bada sprawę Iwony Wieczorek od wielu lat, uważa, że jest nadzieja, że zaginiona Iwona żyje!
Więcej informacji na temat sprawy Iwony Wieczorek znajdziesz pod tym linkiem.
Co się stało z Iwoną Wieczorek? Dziennikarze o śledztwie, zastraszaniu i dowodach
Zdaniem Podolskiego, autora książki „Łowca nastolatek”, jest kilka procent szans, że Iwona Wieczorek żyje. Bierze również pod uwagę, że została już dawno odnaleziona i pochowana jako NN, a więc nie ustalono jej tożsamości. Obawia się jednak, że jeśli działania Archiwum X nie przyniosą rezultatów, to tajemnica zaginięcia Iwony Wieczorek nigdy nie zostanie wyjaśniona.
Chłopak Iwony Wieczorek i Zatoka Sztuki
Zwrócił też uwagę na chłopaka Iwony Patryka G., który miotał się w zeznaniach i podawał różne wersje swojego alibi. Przypomniał, że dziennikarz Janusz Szostak mówił o niewyjaśnionych powiązaniach Patryka z zaginięciem Iwony Wieczorek. Podolski wskazuje także na ludzi z lokalu Dream Club i Zatoki Sztuki, m.in. "Krystka" oskarżonego łącznie o 65 przestępstw, w tym 40 o charakterze przemocy seksualnej.
Dziennikarz zdradził, że gdy przekazywał śledczym swoje ustalenia ws. Zatoki Sztuk, usłyszał w słuchawce "śmiech pani prokurator".
Jestem chyba jedynym dziennikarzem, który zajmował się tą sprawą i który zostawiłby kilka procent na to, że Iwona żyje. Zostawiłbym też kilka procent możliwości, że została pochowana jako NN (to specjalistyczny skrót, stosowany głównie w terminologii prawniczej i kryminalistyce na określenie osoby, której tożsamości nie ustalono - red.), bo w Polsce też zdarzają się takie przypadki, sam je opisywałem w artykułach. Oczywiście szanse na obydwa te scenariusze są małe, ale dopóki nie poznamy rozwiązania, to lepiej zupełnie ich nie odrzucać – powiedział Mikołaj Podolski. (kobieta.gazeta.pl)
Zmowa milczenia w sprawie Iwony Wieczorek. "Ktoś wyprał mu mózg"
Podolski przypomina, że w noc zaginięcia Iwona Wieczorek „bawiła się w Dream Clubie należącym do ludzi, którzy planowali już wówczas stworzenie Zatoki Sztuki”. Ustalił również, że Iwona Wieczorek i „Krystek” mieli wspólnych znajomych, a „jeden z jego z jego dobrych kolegów został przedstawiony Iwonie przez Pawła P. w Dream Clubie w tę noc, kiedy zaginęła”. Nie uważa jednak, że Paweł P. jest sprawcą zginięcia Iwony Wieczorem.
Dodał, że kiedy zaginęła Iwona Wieczorek, zapanowała atmosfera strachu i środowisku klubowym spotkał się ze zmową milczenia, Ludzie byli zastraszani za co miał odpowiadać głównie niedawno zmarły Patryk Kalski, któremu „ktoś wyprał mózg”. Podobno niektóre osoby dostały „zakaz rozmawiania o sprawie”.
Więcej informacji na temat sprawy Iwony Wieczorek znajdziesz pod tym linkiem.
Lokal wchodził w skład takiej "mekki dyskotekowej" przy Monciaku, do której zjeżdżało się nie tylko Trójmiasto, ale również północna Polska. W sieci tych klubów pracował "Krystek". To był nasz pierwszy trop, śledczy o tym nie wiedzieli. Znaleźliśmy wraz z Martą Bilską jego powiązanie z pewnym policjantem, który spotykał się z Iwoną Wieczorek. Mężczyzna ten bywał we wspomnianych klubach, zwłaszcza w Dream Clubie. Znał się z obsługą i ważnymi osobami z tych miejsc. Czasem dzwonił do "Krystka" - ustaliliśmy, że mieli swoje prywatne numery. Próbował mnie okłamywać w tej sprawie, ale z czasem wyszło na jaw, że bardzo dobrze się znali – wyjaśnił Podolski. (Gazeta.pl)
Groźby po zaginięciu Iwony Wieczorek. "Ktoś zabił mu psa"
Podolski na łamach Gazeta.pl wyznał, że Janusz Szostak otrzymywał pogróżki i ktoś zabił mu psa. Sam Podolski też otrzymywał groźby, a do tego „rzuciło się na niego kilka kancelarii” i atakowały go osoby związane z Dream Clubem.
Mieszkałem wtedy siedem minut pieszo od Dream Clubu i na szczęście w porę pousuwałem swoje zdjęcia z sieci, inaczej miałbym przechlapane. Zastraszani byliśmy nie tylko my, dziennikarze, ale też osoby, które nam pomagały, udzielały informacji. To jedna z najbardziej wyniszczających, toksycznych spraw, jakie prowadziłem – wyznał Mikołaj Podolski. (Gazeta.pl)
Sprawa Iwony Wieczorek - dowody, podejrzani i fałszywe tropy
Dziennikarka magazynu „Reporter” Marta Bilska zwraca natomiast uwagę na matkę Iwonę Wieczorek i uważa, że niesłusznie pomawiana jest o ukrywanie prawdy. Podejrzewa, że za sprawą zaginięcia Iwony Wieczorek stoi ktoś kto „nie był maglowany przez opinię publiczną”, może nawet ktoś kogo Iwona Wieczorek znała z widzenia.
Marek Sterlingow z trójmiejskiego oddziału "Gazety Wyborczej" powiedział w wywiadzie, że wydawało mu się, iż policja na początku olewała sprawę Iwony Wieczorek, a Paweł P. od razu wydał mu się podejrzany ze względu na powiązania z sopockim światem przestępczym. Podejrzewa, że w amatorski sposób zajmował się stręczeniem dziewczyn dla swoich kolegów z klubów. Dowodów jednak brak, mamy mnóstwo fałszywych tropów, a „policja wróciła do punktu wyjścia”.
Poza tym wykazywał się gigantyczną wiedzą na temat monitoringu w Sopocie. Mówił, że zna wszystkie kamery i wie, jak poruszać się po mieście, żeby nie dać się nagrać. Dosłownie tak powiedział. Wtedy do końca jeszcze nie zwracaliśmy uwagi na to, że jego związki z sopockim półświatkiem mogą być większe, niż nam się wydaje – stwierdził Marek Strelingow. (Gazeta.pl)
Źródło: kobieta.gazeta.pl
Więcej informacji na temat sprawy Iwony Wieczorek znajdziesz pod tym linkiem.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca. Bądź na bieżąco! Polub naszą stronę na Facebooku.
Oceń artykuł