Oceń
Były proboszcz parafii w Opolu Lubelskim stanie przed sądem za znęcanie się nad psem. Grozi mu nawet kara 3 lat pozbawienia wolności.
Prokuratura w Opolu Lubelskim zamknęła śledztwo w sprawie księdza, który pozostawił swojego psa bez wyżywienia i opieki, i opuścił miejscowość, w której dotąd mieszkał. Mężczyzna został oskarżony o znęcanie się nad zwierzakiem. Może trafić do więzienia na 3 lata.
ZOBACZ: Pies umierał przed drzwiami kościoła. Należał do księdza
Psa - Benia - znalazła w okolicach kościoła w Opolu Lubelskim wolontariuszka Fundacji na Rzecz Ochrony Zwierząt EX LEGE. Na wygłodzonego, pozostającego w bardzo złym stanie, natrafiła w sierpniu ubiegłego roku. Mieszkańcy miejscowości szybko zidentyfikowali zwierzę i potwierdzili, że to pupil byłego proboszcza tutejszej parafii.
Wiara czyni cuda? W co wierzycie? Czy ksiądz głoszący Słowo Boże ma prawo do porzucenia i skazania swojego wiernego przyjaciela na powolną śmierć z wycieńczenia i zaniedbania? Nikt nie ma takiego prawa! tym bardziej tak, wydawałoby się, prawa osoba. Tym razem rozczarowaliśmy się podwójnie, znów zawinił człowiek, w dodatku ksiądz... Z niedowierzaniem nasi Wolontariusze przeprowadzali wywiad środowiskowy... mieszkańcy miejscowości zgodnie potwierdzali, że psa pozostawił samemu sobie ksiądz, który około roku temu opuścił parafię - napisali przedstawiciele Fundacji w opisie filmu zamieszczonego w serwisie YouTube.
ZOBACZ: Skrajnie wyczerpany pies w zawiązanym worku. Znaleziono go na wysypisku
Zarzut dla księdza. Proboszcz trafi za kratki?
Jak wynika z relacji wolontariuszy, w momencie odnalezienia pies cierpiał na głęboką anemię, był osowiały, zaniedbany, odwodniony, nie był w stanie samodzielnie oddychać ani poruszać się. Zwierzę przewieziono do kliniki weterynaryjnej, gdzie przez kilka kolejnych tygodni lekarze walczyli o jego życie.
Tymczasem sprawą psa i jego właściciela zajęła się prokuratura, która teraz, w końcu postawiła księdzu zarzut znęcania się nad zwierzęciem.
Jednocześnie okazuje się, że i obecny proboszcz parafii nie zamierzał zaopiekować się psem pozostawionym na terenie kościoła, jedynie czasami go dokarmiał.
Obecny proboszcz potwierdza, że absolutnie nie poczuwa się do zapewnienia psu jakiejkolwiek opieki, tym bardziej weterynaryjnej. Mówi, że przecież „nie będzie go łapał, bo gdyby pies miał budę, był uwiązany… - relacjonowali wolontariusze.
ZOBACZ TEŻ:
- Zakopali psa żywcem, Różalski daje nagrodę za wskazanie sprawcy. "Zakaz litości dla tej kur*y"
- Korwin-Mikke wywołał skandal. „Rzucał pod nogi psa petardami”
Oceń artykuł