Oceń
W górach niedaleko Śnieżki znaleziono ciała poszukiwanych matki i jej 3-letniego synka. Obywatele Czech odpoczywali w Peci pod Śnieżką. Obecnie policja podejrzewa, że matka zabiła dziecko, po czym popełniła samobójstwo.
Wczoraj pisaliśmy o tragicznych wydarzeniach z Karkonoszy – w wyniku akcji poszukiwawczej odnaleziono zwłoki matki i jej syna, obywateli Czech. Pierwszym skojarzeniem jest przypadkowa tragedia, czyli zgubienie drogi na szlaku i zamarznięcie. Jednak zgodnie z najnowszymi ustaleniami, musiało dojść do strasznej zbrodni.
Zbrodnia w górach
Zaginięcie kobiety i dziecka, zgłosił ojciec Adama i partner 40-letniej Jany dnia 30 grudnia. Wtedy mieli zakończyć swój pobyt na świątecznych wczasach i wracać do domu. Właścicielka pensjonatu „U Sochorów” w Peci pod Śnieżką poinformowała jednak, że jej samochód nie opuścił parkingu, a drzwi do pokoju są zamknięte. Z kobietą nie było kontaktu od dwóch dni.
Śledczy zbadali okoliczności śmierci 40-latki i jej 3-letniego synka i wydali 3 stycznia komunikat. Poinformowano, że w sprawie wszczęto postępowanie karne.
W poszukiwaniach brało udział wiele osób. Ponad 100 czeskich ratowników GOPR oraz 20 funkcjonariuszy z Polski. Na miejscu znalezienia obu ciał w poniedziałek (2 stycznia) śledczy pracowali do późnej nocy z udziałem biegłego medycyny sądowej, kiedy wspólnie ustalali okoliczności ich śmierci. Po zbadaniu znalezionych ciał stwierdzili, że były to gwałtowne zgony. Jest to podejrzenie morderstwa i samobójstwa
- poinformowała Iva Kormosova, rzeczniczka policja z Hradec Kralove.
Ustalenia policji potwierdza biegły z zakresu medycyny sądowej, a śmierć miała nastąpić 28 grudnia. Media czeskie podają informację, że dziecko zostało uduszone, a matka powiesiła się.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca. Bądź na bieżąco! Polub naszą stronę na
.
Oceń artykuł