Oceń
Zgodnie z informacjami Janusza Szostaka, krótko po zaginięciu Iwony Wieczorek do sieci trafiły trzy dziwne filmiki. Do dziś nie wiadomo, kto jest ich autorem, ale tajemnicza osoba naprowadziła śledczych na trop niejakiego Adama M.
Jak czytamy na stronie internetowej crime.com.pl, którą prowadził Janusz Szostak, dziennikarz, który miał dostęp do akt ws. Iwony Wieczorek, na jednym z forów internetowych pojawiły się trzy niepokojące nagrania, w których pojawiały się tajne informacje znane tylko policji. Śledczy zrozumieli, że użytkownik forum posiada dużą wiedzę na temat zaginięcia, a nawet mógł mieć z nim coś wspólnego.
Jak podaje Szostak, w analizie kryminalnej nagrania zostały określone w następujący sposób:
[Miały na celu] wodzenie za nos organów ścigania i takie ukierunkowanie, aby zajmowały się wersjami dającymi bezkarność rzeczywistemu sprawcy pozbawienia wolności Iwony Wieczorek, szczególnie na kierunki dotychczas niewyjaśnione: „Pan ręcznik”, „Mężczyzna w bermudach”
Policjanci podejrzewali również, że użytkownik może mieć wyrzuty sumienia „z powodu współdziałania w pozbawieniu Iwony Wieczorek wolności, a być może i życia”.
Co było na nagraniach?
Filmiki pojawiły się aż cztery lata po zaginięciu Iwony Wieczorek, w 2014 roku. Znajdowały się tam informacje i dane dotyczące śledztwa, które nie były znane nikomu poza policją. Chodzi głównie o to, jakie połączenia wykonywała i otrzymywała Iwona Wieczorek w ciągu ostatniego miesiąca przed zniknięciem.
Jak piszą śledczy, autor nagrań daje nich wskazówkę dotyczącą „numeru telefonu i osoby będącej jego użytkownikiem, która w czerwcu 2010 roku korespondowała z Iwoną, przesyłając bardzo dużą ilość wiadomości tekstowych sms i realizując połączenia głosowe”.
Kim jest Adam M.?
Śledczy postanowili sprawdzić ten wątek i trafili na ślad Adama M. Nie był on autorem filmików, lecz miał regularny kontakt z Iwoną w ostatnim miesiącu przed zaginięciem.
Zastanawiający jest fakt, że mimo tak licznych kontaktów bezpośrednich i prowadzonej korespondencji telefonicznej z Iwoną Wieczorek, Adam M. nie podejmuje próby połączenia się z nią po jej zaginięciu
- piszą policyjni analitycy.
Janusz Szostak pyta więc, kim jest ten człowiek, którym nigdy na poważnie nie zainteresowała się opinia publiczna? Przytacza jego zeznania.
Jakieś pół roku przed zaginięciem Iwony pisaliśmy sporo sms-ów, dzwoniliśmy do siebie, utrzymywaliśmy bliższą znajomość. Ja miałem wtedy swoją dziewczynę, nie byłem zainteresowany innymi. Nie była to żadna miłość, ani związek. Po prostu dobrze mi się z Iwoną rozmawiało. Kilka razy byłem u niej w domu na jakichś imprezkach. Krótki czas przed zaginięciem też często się kontaktowaliśmy. Jestem zdziwiony, że policja dotarła do mnie tak późno, chociaż moje zeznania i tak by w niczym nie pomogły. O zaginięciu dowiedziałem się tego samego dnia. Szukali jej już znajomi, matka i rodzina. Potem już do niej nie dzwoniłem, bo wiedziałem, że nie ma potrzeby, że to nic nie zmieni. W poszukiwaniach nie brałem udziału, bo byłem w Warszawie.
Policjanci pokazali Adamowi M. nagrania, które pojawiły się na forach internetowych. Na ich widok stwierdził jedynie, że jest zszokowany.
Jestem zszokowany tymi filmikami, nie wiem, kto je stworzył. Widzę je pierwszy raz. Szok. Nie wiem, o co chodzi z wybraną do nich muzyką oraz tekstem. Nie mam pojęcia, o co chodzi autorowi tych filmików
- odparł Adam M.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca. Bądź na bieżąco! Polub naszą stronę na Facebooku.
Oceń artykuł