Oceń
W związku z ostatnimi przełomami w śledztwie dotyczącym zaginięcia Iwony Wieczorek, przypominamy naszym zdaniem najciekawsze historie, które być może niesłusznie zostały zapomniane. Kontynuujemy wątek trójmiejskiego milionera.
Już w 2010 roku, niedługo po zaginięciu Iwony Wieczorek na forum internetowym pojawił się tajemniczy wpis Lidii90. Komentarz był specjalistycznie szyfrowany, co wskazuje na szczególną obawę autorki wpisu. Do dziś nie udało się ustalić, kto napisał te słowa.
Pojawia się tam wątek Krystiana H. i Mariusa O. Marius jest sławnym trójmiejskim biznesmenem, wiązano go też z lokalnym światem przestępczym, a wcześniej, przez krótki czas miał być właścicielem Łazienek Północnych, gdzie później powstała „Zatoka Sztuki”.
We wpisie Lidii90 mowa jest o tym, że Iwona Wieczorek prostytuowała się wpierw na forach internetowych, a później została wyłapana przez Krystiana H. (nie mylić z Krystianem W., czyli skazanym gwałcicielem „Krystkiem”) i zaczęła pracować dla Mariusa O. Obecnie podejrzewa się, że Lidia90, jeśli mówiła prawdę, pomyliła dwóch Krystianów, a Mariusa O. z Marcinem T., właścicielem „Dream Clubu” i „Zatoki Sztuki”.
Wątek został dość szybko porzucony, a Krystian i Marius przesłuchani i oczyszczeni z zarzutów.
Osobiście nie znam tej dziewczyny, nie widziałem jej nigdy koło mojego domu. Z pewnością nie przetrzymywałem w swoim domu Iwony Wieczorek. W 2010 roku skontaktował się ze mną Krzysztof Rutkowski i poinformował, że na forach internetowych pojawiają się informacje, jakobym miał związek z zaginięciem Wieczorek. To pisała kobieta. Prosiłem Krzysztofa Rutkowskiego, aby jeśli ustali jej dane, przekazał mi je, gdyż chciałem wystąpić na drogę sądową
- powiedział Marius O. w rozmowie z Januszem Szostakiem.
Niemniej wiele lat później Janusz Szostak (w książce „Co się stało z Iwoną Wieczorek?”) podzielił się zeznaniami osoby o pseudonimie „Knur”.
Opowieść „Knura” może być kompletnie fikcyjna, tak jak fikcyjna była inna historia więźnia, który rzekomo wiedział, co stało się z Iwoną Wieczorek. Niemniej u „Knura” pojawia się znowu wątek Krystiana H. i pewnego „bogacza”.
Policjant: Iwona „była cichodajką”
W książce Janusza Szostaka „Co się stało z Iwoną Wieczorek” padają niezwykle szokujące słowa. Ich autorem jest były policjant. Janusz Szostak zaznacza wpierw, że Marius O. nigdy nie ukrywał, że „preferuje towarzystwo pięknych kobiet”, zresztą finansował konkursy Miss Polonia.
On lubi się otaczać takimi dziewczynami. Gdy u niego są party, to takich mewek jest zawsze ze 20. Sam byłem na trzech takich imprezach. Sporo tam widziałem
- twierdzi rozmówca Janusza Szostaka, były policjant.
Dziennikarz zapytał go o to, czy widział na tych imprezach Iwonę Wieczorek.
Nie widziałem. Ale akurat Iwona była bardzo blisko z nim związana przez tę swoją charakterność i inteligencję. Dlatego tak mu się spodobała i pozwalał jej wchodzić do domu o różnych porach dnia
- mówi były policjant.
Janusz Szostak spytał więc, czy jest to możliwe, żeby Marius O. wpuścił Iwonę nad ranem. Taka wersja zdarzeń pojawia się w opowieści „Knura”. „Pewnie spał. Przecież jest tam jakaś ochrona”, mówi dziennikarz.
- Tak. W środku siedzi dwóch chłopaków. Ona cały czas tam przychodziła, była stałym gościem, dlatego jej nie zatrzymali, bo ją znali. A jego żona najczęściej jest w Dubaju, bo oni coś tam mają – zapewnia mnie mój rozmówca.– Twierdzi pan, że Iwona była prostytutką?– Nie tyle prostytutką, co cichodajką
- czytamy w książce „Co się stało z Iwoną Wieczorek?” Janusza Szostaka.
Ile w tym prawdy?
Zdaniem autora książki tego rodzaju wypowiedzi są pokłosiem komentarza Lidii90 i najprawdopodobniej nie są zgodne z prawdą. Warto przypomnieć, że w aktach sprawy nie ma ani jednego śladu, że Iwona Wieczorek była powiązana z trójmiejskim półświatkiem sutenerskim i że się prostytuowała. Ponadto, jak zostało napisane powyżej, Marius O. i Krystian H. zapewne zostali pomieszani z innymi ludźmi.
Co więcej, dom milionera miał znajdować się na trasie powrotu do domu Iwony Wieczorek. Na nagraniach monitoringu widać, że dziewczyna mija go – jeśli weszła do środka, to z niego wyszła cała i zdrowa. Gdyby miała się tam wrócić, zapewne zarejestrowałaby ją kamera.
Gdy słyszę od kogoś takie opowieści o Iwonie, to mówię, by wskazano mi choć jednego jej klienta. I rozmowa się urywa
- powiedział w rozmowie z Januszem Szostakiem jeden ze śledczych.
Więcej informacji na temat sprawy Iwony Wieczorek znajdziesz pod tym linkiem.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca. Bądź na bieżąco! Polub naszą stronę na Facebooku.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
