Oceń
Po odnalezieniu tzw. „mężczyzny z ręcznikiem” Marek Siewert, były analityk Komendy Głównej Policji, stwierdził w rozmowie z „Faktem”, że poza tym człowiekiem na nagraniach pojawiają się inne podejrzane osobniki, które mogłyby coś wiedzieć na temat zaginięcia Iwony Wieczorek.
Marek Siewert jest byłym policjantem i analitykiem Komendy Głównej Policji. Dekadę temu został ściągnięty z emerytury, aby pomóc w sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek. Stworzył wówczas wielką analizę i dał śledczym wytyczne. Te jednak zostały w dużym stopniu zignorowane. Mówił m.in. o nagraniach z kamer, które nie zostały wystarczająco sprawdzone. Szokujące informacje Siewert ujawnił w wywiadzie dla „Faktu”.
Ktoś śledził Iwonę Wieczorek?
Marek Siewert ujawnił, że „mężczyzna z ręcznikiem”, zidentyfikowany i wypuszczony przez policję świadek, nie był jedyną osobą, która podążała za Iwoną rankiem 17 lipca 2010 roku.
Wiem, że to nie jest jedyny człowiek, który szedł wówczas za Iwoną. Dziwię się, że policja, organy ścigania uparły się tylko na niego, skoro wiele innych osób szło w tym samym czasie nie tylko za Iwoną, ale także z przeciwnej strony. Kamera, która zarejestrowała Iwonę, zarejestrowała tego mężczyznę przypadkowo, bo chodziła w tzw. automacie
- tłumaczy były analityk KGP.
Wiem, co mówię, bo byłem osobą, która analizowała obraz zarejestrowany w momencie przejścia Iwony, ale też wcześniejsze i późniejsze nagrania, tj. sprzed godz. 4.12 i po godz. 4.12. Za tzw. panem ręcznikiem pojawiają się inne osoby. Mijają i jego, i Iwonę. Warto byłoby zapytać śledczych, dlaczego z uporem maniaka koncentrują się tylko na tym jednym człowieku
- dodaje.
W rozmowie z „Faktem” Siewert poruszył także hipotezę dotyczącą udziału w porwaniu policjantów.
I jeszcze jedna sprawa: dlaczego nikt nie podejrzewa policjantów? Przecież Iwonę mijał także policyjny radiowóz
- mówi Siewert.
Co zrobił „mężczyzna z ręcznikiem”?
Mimo że podążający za Iwoną „mężczyzna z ręcznikiem” został przesłuchany przez policję i wypuszczony bez zarzutów, w internecie dalej możemy spotkać wiele opinii na temat tego, że zamieszany był on w zaginięcie 19-letniej gdańszczanki. Marek Siewert nie kupuje tej teorii.
Czy możliwe jest, że pan z ręcznikiem nagle napadł na Iwonę? Co zrobiłaby napadnięta dziewczyna, która miała przy sobie torebkę, telefon, a w ręku niosła buty? Rzuciłaby to wszystko. Gdzie są zatem te rzeczy? Jeśli tam do czegoś doszło, musiało się to dziać na oczach ludzi. (…) Ten mężczyzna, "pan ręcznik" zgłosił się sam na policję i po złożeniu zeznań został zwolniony. Skoro został zwolniony i nie został zatrzymany, to policja musiała uznać, że jego związek z zaginięciem Iwony jest minimalny.
- wyjaśnia analityk.
Marek Siewert wezwał też policję do podjęcia działania w związku z zapisami z monitoringu.
O analizie nagrań z kamer mówiłem już 8 lat temu, pisałem notatki, zalecenia… Albo komuś się nie chciało wziąć pod uwagę tych wątków, albo były jakieś inne powody ich niepodjęcia. Jeśli śledczy wpadli na pomysł, żeby teraz udostępnić wizerunek mężczyzny z ręcznikiem, to niech pokażą też wizerunki innych osób, które widać na nagraniach
- wzywa Marek Siewert w rozmowie z „Faktem”.
Więcej informacji na temat sprawy Iwony Wieczorek znajdziesz
.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca. Bądź na bieżąco! Polub naszą stronę na
.
Oceń artykuł