Oceń
28 lat temu zaginęła 10-letnia Ania Jałowiczor. Teraz pojawił się nowy trop w sprawie tajemniczego zniknięcia. „Przez ostatnie lata nie było sygnału tak silnego i spójnego”, mówi brat.
Stacja TVN24 nagłośniła w 2021 roku sprawę zaginięcia 10-letniej wówczas Ani Jałowiczor. Dziewczynka wracała 24 stycznia 1995 roku samotnie ze szkolnej zabawy karnawałowej. Do domu miała około jednego kilometra, lecz nigdy do niego nie dotarła.
Ania była uczennicą czwartej klasy podstawówki w Simoradzu. Po zakończeniu zabawy karnawałowej ruszyła samotnie do domu w odwrotną stronę niż reszta dzieci. Droga do domu mierzyła około kilometra, lecz biegła pomiędzy miejscowymi stawami.
Dziewczynka do domu nie dotarła i nie udało się dokładnie ustalić, co się z nią wydarzyło. Niemniej zgodnie z relacjami świadków, słychać było dziewczęcy pisk i odgłos pędzącego samochodu. Nie okazało się to wystarczające do ustalenia jednoznacznie, do czego doszło tego dnia i co stało się z Anią.
Wielki przełom po latach. Jest nowy trop
Brat Ani, Dominik Jałowiczor, poinformował teraz media, że w sprawie pojawił się przełom.
Policja analizuje nowy wątek, który pojawił się tuż przed Bożym Narodzeniem. Nie mogę podawać szczegółów, ale przez ostatnie lata nie było sygnału tak silnego i spójnego
- mówił w TVN24 Dominik Jałowiczor.
To nie jest u nas temat tabu. Regularnie wraca. Całe moje dorosłe życie jesteśmy w niepewności. Chciałbym, żeby to się skończyło
- kontynuuje Dominik.
Brat Ani założył także w internecie zbiórkę na nagrodę dla osoby, która pomoże rozwiązać zagadkę. Mówi, że „ktoś przecież zna prawdę”.
Informator powiedział, że prawie 30 lat bił się z myślami i poczuciem winy
- stwierdził Dominik.
Dominik Jałowiczor nie może jednak ujawnić dalszych szczegółów. Nie wiadomo więc, czy osoba, która się zgłosiła jest sprawcą porwania lub zna sprawców. Zdaje się jednak, że człowiek ten posiada jakąś kluczową wiedzę w temacie. Liczymy na to, że uda się pociągnąć do odpowiedzialności winnych tego strasznego zdarzenia, a rodzinie życzymy dalszej wytrwałości.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca. Bądź na bieżąco! Polub naszą stronę na Facebooku.
Oceń artykuł