Oceń
Przełom w sprawie Madeleine McCann i nowe informacje? Brytyjskie media opublikowały fragmenty listów napisanych przez 45-letniego Christiana Bruecknera w więzieniu. Jest podejrzany o porwanie i zamordowanie dziecka.
Co się stało z Madeleine McCann? 3-letnia Maddie zniknęła w maju 2007 roku z pokoju hotelowego w Portugalii przy Praia da Luz. W chwili jej zaginięcia rodzice byli z przyjaciółmi na kolacji w położonej nieopodal domu restauracji. Głównym podejrzanym w sprawie jest niemiecki gwałciciel Christian Brueckner. Brytyjskie media właśnie ujawniły fragmenty jego listów, które wysyłał z więzienia.
To on zabił Madeleine McCann? Gwałciciel napisał list z więzienia
Obecnie Christian Brueckner odsiaduje wyrok w niemieckim więzieniu. w 2005 roku dopuścił się w Algarve gwałtu na 72-letniej turystce z USA. Został skazany po śledztwie trwającym kilkanaście lat.
Nigdy nie możesz sobie nawet wyobrazić, jak to jest, kiedy cały świat wierzy, że jesteś mordercą dzieci, a nie jesteś. Dawno temu dowiedziałem się, że prokuratura zamyka sprawę Maddie, bo nie ma nawet najmniejszych dowodów. Nigdy nie będzie procesu
- napisał Brueckner. (Wirtualna Polska)
Do listu potwór dołączył też rysunki. Na jednym widać stokrotkę z zerwanymi płatkami. Obok 45-latek napisał "not guilty", czyli "niewinny".
Radio ZET i Wirtualna Polska przypominają, że w ubiegłym tygodniu rozpoczęto poszukiwania Madeleine McCann w Algarve w Portugalii. Sprawdzono m.in. zbiornik wodny, gdzie widywany był Christian Brueckner w czasie, gdy zaginęła Maddie.
Niestety, policja zamierza zamknąć śledztwo m.in. z powodu kosztów prowadzenia sprawy. Pojawiły się nawet podejrzenia, że Madeleine McCann mogła zostać zjedzona przez kanibala.
Piszę to bez użalania się nad sobą, a moja pewność siebie i samokontrola nigdy nie były na wyższym poziomie. Co cię nie zabije, to cię wzmocni. Głowa do góry! Nadchodzą lepsze dni
- napisał w liście Christian Brueckner. (Wirtualna Polska)
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca. Bądź na bieżąco! Polub naszą stronę na Facebooku.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
