Oceń
Nicolas Galy nie żyje. Śmiałek uprawiający wingsuiting stracił głowę, którą obcięło mu skrzydło samolotu. Pilot popełnił błąd i trafi do więzienia?
Wypadek jak z horroru. 64-letni pilot Alain C. został oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci skoczka uprawiającego wingsuiting Nicolasa Galy’ego. W lipcu 2018 roku razem z innym wingsuiterem wyskoczył z samolotu znajdującego się około 4,4 tys. metrów nad Bouloc-en-Quercy, na północ od Tuluzy na południu Francji. Po 20 sekundach lewe skrzydło samolotu skróciło skoczka o głowę.
Wingsuit, samolot i dekapitacja. Pilot winny wypadku?
Pilot jest oskarżony przez prokuraturę o spowodowanie śmierci skoczka poprzez wykonanie nagłego manewru i obniżenie pułapu lotu. Wówczas skrzydło samolotu dokonało dekapitacji sportowca. Podczas rozprawy sądowej 19 września usprawiedliwiał się, że to Nicolas Galy popełnił błędy obierając niewłaściwy tor lotu
Myślałem, że znajduje się dalej na północ. Nie ponoszę za to odpowiedzialności, leciałem w odpowiedni sposób. Wydarzyła się tragedia, ale nie jestem winien. W porównaniu ze spadochroniarzami, którzy spadają swobodnie, sytuacja jest bardziej skomplikowana w przypadku wingsuiterów, którzy latają bardziej po linii prostej. Nie tracą wysokości tak szybko, dlatego może dochodzić do kolizji z samolotem
- bronił się Alain C.
Błąd pilota czy skoczka? Stanowisko prokuratury
Jak podaje Radio ZET, prokuratura stoi na stanowisku, że Nicolas Galy nie popełnił żadnego błędu. Był to doświadczony wingsuiter, który wykonał 226 skoków. Zarzuca pilotowi, że nie przeprowadził odprawy ze skoczkami, manewry samolotu były zbyt gwałtowne i nie zadbał o procedury bezpieczeństwa.
Jeśli pilot okaże się finalnie winny, trafi do więzienia na maksymalnie 12 miesięcy i zapłaci 10 tysięcy euro grzywny właścicielowi szkoły spadochroniarskiej.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca. Bądź na bieżąco! Polub naszą stronę na Facebooku
Oceń artykuł
Tu się dzieje
