Oceń
Do tragicznej sytuacji doszło w pensjonacie w Międzyzdrojach. 34-letnia Anna P., osoba z niepełnosprawnością, miała zostać uduszona przez oskarżonego Mychajła P. Ruszył proces w tej sprawie.
15 czerwca zeszłego roku doszło do tragedii w jednym z pensjonatów w Międzyzdrojach. Ciało Anny znalazła Karolina w apartamencie, który wspólnie wynajmowały. Zwłoki znajdowały się w łazience. Zarazem kobieta zauważyła, że zniknęły ich telefony, torebki wraz z dokumentami, samochód oraz pieniądze. Od razu zgłosiła sprawę na policję.
Jak podaje RadioZET.pl, oskarżonym w tej sprawie jest 23-letni Mychajło M. Jego proces rozpoczął się we wtorek w Sądzie Okręgowym w Szczecinie. Mężczyzna ten miał zgłosić się na policję tego samego dnia, kiedy znaleziono ciało. Powiedział, że uprawiał z nią seks, ale nie wie, jak zmarła Anna. Przyznał się jedynie do kradzieży i nieudzielenia pomocy.
Portal GS24.pl zaznacza, że sekcja zwłok wykazała, że Anna zmarła wskutek uduszenia. Po tym 23-letniemu Mychajłowi przedstawiono zarzut zabójstwa. Miał on bowiem powiedzieć, że podduszał Annę podczas seksu. Śledczy uznali, że mimo tego, że Mychajło M. był pijany, zabójstwo poprzez uduszenie zostało dokonane z pełną świadomością.
Tajemnicze zabójstwo w Międzyzdrojach. Anna zmarła podczas seksu
Mychajło M. wyjaśniał, że podduszał partnerkę, ale nie przyczynił się do jej śmierci. Później podczas procesu zmienił swoją wersję wydarzeń.
Podczas seksu z Anną realizowałem fantazję, że podduszam partnerkę. Ona się zgodziła. Ale jej nie zabiłem
Mychajło opowiedział, że poznał Annę w Międzyzdrojach, gdzie pracował w barze z kebabem. Wieczór spędził z Anną i Karoliną, z którymi upił się w jednym z barów. Później w ich apartamencie, gdy Karolina poszła spać, uprawiał seks z Anną w kuchni.
Położyłem lewą rękę na jej szyi i oparłem się łokciem o ścianę. Ona była wtedy przyciśnięta do ściany. To nie trwało długo, może dwie minuty. Potem zaczęła się osuwać
Mychajło przyznał się do zabójstwa. Wyjaśnił, że próbował uratować kobietę, lecz nie było to już możliwe. Ubrał ją i przeniósł ciało do łazienki, a następnie okradł kobiety i uciekł do Berlina. Zdecydował się jednak wrócić i zgłosić na policję.
Natomiast obrońca mężczyzny, mecenas Maciej Krzyżanowski przekonuje, że w związku z chorobą Anny, przyjmowała ona wiele leków. Faktycznie sekcja zwłok wykazała, że w jej organizmie znajdowały się leki i alkohol. Obrońca uznał, że być może to połączenie było przyczyną jej śmierci. Kolejny termin rozprawy wyznaczono na 4 września.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca. Bądź na bieżąco! Polub naszą stronę na Facebooku.
Oceń artykuł
Tu się dzieje
