Oceń
We wtorek wieczorem na warszawskim Targówku doszło prawdopodobnie do zabójstwa - podaje se.pl. Świadkowie twierdzą, że nie żyje niemowlę.
Co wydarzyło się na Targówku? Czytelnicy "Super Expressu" twierdzą, że w jednym z domów rodzinnych najprawdopodobniej popełniono morderstwo.
Około godziny 18 przy ulicy Lewinowskiej pojawiła się policja i karetki pogotowia. Niewiele później przyjechał prokurator, a to oznacza, że w domu najpewniej ktoś zginął.
Na Targówku przy ulicy Lewinowskiej prawdopodobnie doszło do zabójstwa. Ciągle kręcą się karetki i policja. Był też prokurator
- informuje se.pl.
Przed godziną 21 na miejscu pojawił się karawan. Do jakiej tragedii doszło na miejscu?
Śledczy milczą
Ani policja, ani prokuratura komentować sprawy nie chcą. Według nieoficjalnych ustaleń dziennika, doszło do zabójstwa bądź nieszczęśliwego wypadku. Początkowo podejrzewano, że śmierć poniósł jeden z dorosłych mieszkańców (w domu zamieszkiwało starsze małżeństwo, ich syn z żoną i trójką dzieci). Jak udało się nieoficjalnie ustalić, nie żyje jedno z dzieci - 3-miesięczne maleństwo.
Oceń artykuł