Oceń
Antoni Królikowski porzucił swoją żonę i nowo narodzonego synka. Teraz musi się mierzyć z konsekwencjami swoich decyzji. Joanna Opozda nie zamierza mu odpuszczać. Doniesienia z otoczenia pary są wyjątkowo niepokojące.
Antoni Królikowski najpierw wziął z Joanną Opozdą bajkowy ślub, by potem... Zostawić ją samą z ich nowo narodzonym synkiem. W eterze jest już pozew rozwodowy. Jak wiadomo - karma wraca, więc nie ma co liczyć na to, że teraz u aktora będzie wszystko w jak najlepszym porządku.
22 lutego 2022 roku piękna Joanna Opozda urodziła swojego pierworodnego syna. Dla gwiazdy okres ciąży był szczególnie trudny. Nie tylko bardzo źle znosiła stan błogosławiony, ale jeszcze jej biologiczny ojciec w sposób bestialski atakował swoją najbliższą rodzinę.
Antoni Królikowski musi WALCZYĆ o kontakty z synem?
Mogło się wydawać, że Joanna Opozda będzie mogła liczyć przynajmniej na ramię jej świeżo poślubionego małżonka Antka Królikowskiego. Nic bardziej mylnego, to właśnie on zrobił jej w najważniejszym momencie życia niewysłowioną krzywdę. Tym samym aktorka, która już staje na nogi, nie zamierza odpuszczać byłemu partnerowi lub też ułatwiać mu życia.
Anek Królikowski rzekomo chce częściej widywać syna i ostatnio był widziany przed domem Joanny Opozdy. Jak twierdzi tajemniczy informator jednego z tabloidów, parze ponoć nie jest łatwo dogadać się w tej kwestii.
"Nie wiem, dlaczego Antek tego dnia przyjechał pod mój dom, doskonale wiedział, że nie ma mnie w Warszawie. Rozmawiałam z nim na ten temat dzień przed jego wizytą, więc sama jestem zaskoczona tymi zdjęciami" - wyznała aktorka.
Antek chce się widywać z synem częściej, a nie może się porozumieć z Joanną co do terminów i godzin odwiedzin
- twierdzi zaprzyjaźniony z Królikowskim informator "Super Expressu".
Cóż, samotna matka zdecydowanie nie ma wiele czasu, zwłaszcza jeśli dba również o utrzymanie swojej rodziny. Nic więc dziwnego, że Joanna Opozda nie ogląda się w tym wypadku na człowieka, który wcześniej sam zdecydował się rodzinę opuścić.
Myślicie, że się dogadają?
Oceń artykuł
Tu się dzieje
