Oceń
Autorka poczytnych książek erotycznych Blanka Lipińska dostała propozycję uprawiania seksu za pieniądze. Co na to celebrytka? Mówi napalonemu absztyfikantowi o... rosnących cenach za podobne usługi.
Blanka Lipińska zasłynęła w Polsce stworzeniem erotycznego "dzieła" niskich lotów. Kobieta zabawiła się w pisarkę i wyskrobała kilka części dość słabej, ale rozpalającej wyobraźnię powieści o losach porwanej przez mafioso Polki, ich szaleńczym seksie i dość niespodziewanej miłości. Książkę szybko zekranizowano, a film uznany za sfabularyzowane porno, został okrzyknięty najgorszą produkcją świata.
Autorka "365 dni" się jednak nie zraża i każdą krytykę nazywa zazdrością, sama zaś stara się nadal brylować i pokazuje, jak dobrze jej w celebryckim, bogatym światku. Lubi też szokować i właśnie dała temu po raz kolejny wyraz. Właśnie zdarzyło jej się rozprawiać o... uprawianiu seksu za pieniądze.
Blanka lipińska i seks za pieniądze. "Pamiętaj o inflacji"
Blanka Lipińska znalazła w wiadomościach na Instagramie dość niemoralną propozycję "pracy". Ktoś złożył jej ofertę nie do odrzucenia... by uprawiała z nim seks, a on jej za to sowicie zapłaci. Mężczyzna przedstawił się jako bogaty przedsiębiorca i zaproponował, by Blanka została jego "cichą seks przyjaciółką". Celebrytka chyba jednak nie zamierza utrzymywać takich rzeczy w tajemnicy, bo wiadomość od napalonego absztyfikanta pokazała publicznie.
Cześć, nie lubię tracić czasu na zbędne wstępy i owijanie w bawełnę, więc napiszę wprost: jestem bogatym przedsiębiorcą działającym w branży transportowej. Szukam atrakcyjnej, młodej i dyskretnej przyjaciółki do miłego spędzania czasu raz- dwa razy w miesiącu. Na stałe mieszkam w Szwecji, ale co dwa tygodnie przylatuję regularnie służbowo do Polski, do Warszawy. Mam tu własne mieszkanie. Gdybyś była zainteresowana moją propozycją, mogę zaoferować ci 5000 za 2-3 godzinne spotkanie. Możliwy stały układ. W razie czego, daj znać
- czytamy w stories celebrytki.
Co na to kobieta? grzecznie odpowiedziała na propozycję i oznajmiła: pamiętaj o inflacji. Zdaje się jednak, że z seksu nici, bo swą wiadomość zakończyła dosadnym "co ludzie mają w głowach". - Drogi Marcinie, zważywszy na piękne okoliczności przyrody, w których przebywam, pozwolę sobie wyjątkowo odmówić. Ale kto wie... przypominaj się i pamiętaj o inflacji.. #coludziemająwgłowach - czytamy.
Teraz okazuje się, że ten sam mężczyzna celował też w inne polskie celebrytki. Wcześniej podobną wiadomość wysłał Justynie Gradek, tyle tylko, że jej za spotkanie oferować miał dwa razy większą stawkę.
Oceń artykuł

