Oceń
Agnieszka Fitkau-Perepeczko, której mężem był Marek Perepeczko, zdobyła się na kolejne szokujące wyznanie. Nawiązując do wypowiedzi Anny Wendzikowskiej o mobbingu w "Dzień dobry TVN", odniosła się nawet do seryjnego mordercy Dahmera, którego zbrodnie w serialu pokazał Netflix. Aktorka ujawniła na Facebooku, że prawie została zgwałcona przez znanego fotografa. Opowiedziała też jak w teatrze zdobywało się role za seks i... ją to bawiło!
Agnieszka Fitkau-Perepeczko to charyzmatyczna aktorka z „M jak miłość” (Simona), która wręcz tryska optymizmem. Okazuje się jednak, że za zasłoną pięknego uśmiechu i dobrej energii, kryją się traumatyczne przeżycia. Odniosła się do słów Anny Wendzikowsjkiej o mobbingu w show biznesie i przyznała, że za jej czasów" nagminne było proponowanie ról w teatrach w zamian za wspólną noc ze starającą się o pracę aktorką. Ona sama niemalże padła ofiarą lubieżnego fotografa, która chciał ją zgwałcić.
Agnieszka Fitkau-Perepeczko o molestowaniu, mobbingu, gwałcie i Dahmerze
Agnieszka Fitkau-Perepeczko opowiedziała, że za jej czasów w teatrach panowała zasada „będzie łóżeczko, będzie etacik”. Wtedy było to jednak bagatelizowane i wręcz ją takie sytuacje rozśmieszały. Dodała, że „wszystkie aktorki były molestowane, a teraz są mobbingowane".
Ja tego nie rozumiem. Za moich czasów, jak się przyszło na rozmowę do teatru, to zdarzało się, że dyrektor tegoż mówił: "Będzie łóżeczko, będzie etacik". Rozśmieszał mnie bardzo taki mobbing czy molestowanie. Nie mogłam się doczekać, kiedy już dojdę do domu i opowiem przy kolacji – wyznała. No bo kiedyś wszystkie były molestowane, a teraz są mobbingowane, więc chciałabym się dowiedzieć, dlaczego nie reagowały wtedy, tylko teraz. Bo na przykład, jak molestował Jeffrey Dahmer, to był ślad w lodówkach. A tu!? Nic nie rozumiem - Agnieszka Fitkau-Perepeczko wyznała na Facebooku.
80-letnia Agnieszka Fitkau-Perepeczko wyznała również, że gdy miała 17-lat, była seksualnie napastowana przez fotografa „o dobrym nazwisku”. Wiozła go do szpitala na cesarskie cięcie żony, bowiem mężczyzna chciał uwiecznić to wydarzenie na zdjęciach.
Jechaliśmy przez las. W pewnym momencie fotograf chciał dokonać regularnego, brutalnego gwałtu. Poszarpał mi bluzkę, bieliznę. Był czerwony na twarzy i sapał - wspominała na Facebooku. Poradziłam sobie jako dość wysportowana jednostka i dojechaliśmy do szpitala, gdzie na widok krwi w trakcie operacji zemdlał i runął jak długi - wyznała Agnieszka Fitkau-Perepeczko.
Oceń artykuł