Oceń
Od kilku dni po sieci krąży skandaliczny fake news informujący o śmierci Dody. Wiadomość dotarła nawet do samej piosenkarki. Gwiazda w ostrych słowach skomentowała doniesienia, ostrzegając swoich fanów.
Doda nie żyje - taka wiadomość od niedawna pojawia się w mediach społecznościowych, wywołując panikę wśród fanów 37-letniej piosenkarki. Według fałszywych doniesień celebrytka miała zginąć podczas wypadku samochodowego.
Z ostatniej chwili! 37-letnia wokalistka Dorota 'Doda' Rabczewska nie żyje. Wokalistka nie przeżyła dachowania samochodem. Premiera jej nowego filmu przesunięta na 2023 rok. Tragedię potwierdziła rodzina i mąż Emil - brzmi fałszywa wiadomość.
Kliknięcie w zamieszczony pod tekstem link grozi zawirusowaniem komputera oraz kradzieżą danych.
Doda skomentowała swoją "śmierć"
Fake news dotarł także do Dody, która sama podchodzi do sprawy z dystansem, lecz jak przyznaje, martwi się o swoich bliskich, którzy mogą różnie zareagować na takie wpisy.
Jeżeli dostaję od was dziesiątki komentarzy od wczoraj, "Doda, praktycznie miałem zawał", to sobie pomyślcie, jaki zawał ma moja mama, gdy czyta takie g***no. Jaki idi*** i de*** wymyśla takie rzeczy i wrzuca do Internetu. No nie ma nic gorszego - napisała piosenkarka.
Pod wpisem Doda zażartowała w swoim stylu, publikując fragment piosenki "My Love, Goodbye". Co ciekawe, to nie pierwsza "śmierć" Doroty Rabczewskiej. Ostatnio podobny fake news krążył po sieci w 2019 roku.
Oceń artykuł

