Oceń
Karol Strasburger został ojcem dość późno. On i jego młodziutka żona, Małgorzata Weremczuk, bardzo cieszą się z rodzicielstwa. Niestety, przytrafił im się wypadek, który mógłby skończyć się tragicznie. Zimna krew dojrzałego aktora uratowała sytuację.
Karol Strasburger po raz pierwszy w życiu został tatą w wieku 72 lat. Pokazał tym samym wszystkim, że nie ma rzeczy niemożliwych oraz, że nigdy nie jest w życiu za późno na epokowe zmiany.
Karol Strasburger w 2019 roku ożenił się ze swoją wieloletnią, znacznie młodszą przyjaciółką - Małgorzatą Weremczuk. Kobieta niewiele po ślubie została mamą ślicznej, malutkiej Laury.
Karol Strasburger uratował swoją córeczkę
Para bardzo dobrze odnajduje się w rodzicielstwie. Karol Strasburger nawet cieszył się z ogólnopolskiego lockdownu, gdyż dzięki niemu miał okazję spędzić jak najwięcej czasu z kobietami swojego życia. Niestety, nawet w tak sielankowych okolicznościach zdarzają się wypadki.
Rodzicielstwo jest naznaczone dużym ryzykiem. Malutki człowiek nie zawsze zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństwa, które czyha na niego dosłownie na każdym kroku. Małgorzata Weremczuk na łamach "Na Żywo" opowiedziała o mrożącej krew w żyłach sytuacji. Gdyby Karol Strasburger nie zareagował błyskawicznie, kto wie, co mogłoby się zdarzyć.
Pewnego dnia, mała Laura nieświadomie połknęła... igłę tui. Utknęła ona dziecku w gardle, ale wtedy jej dzielny tata zachował zimną krew, wkroczył do akcji i uratował swoją córeczkę.
Laura zaczęła się dusić. Na szczęście był przy mnie Karol. Błyskawicznie podjęliśmy reanimację, takie ekstremalne sytuacje wpisane są w rodzicielstwo
- opowiada żona Strasburgera.
Mamy szczerą nadzieję, że takie sytuacje nie będą się im już zdarzać. Nawet sobie nie wyobrażamy skali rodzicielskiego lęku, towarzyszącemu tak podbramkowej sytuacji.
Oceń artykuł