Oceń
Świat jakimś cudem przetrwał film „365 dni”, ale nadchodzą wstrząsy wtórne i ludzkość znów zostanie wystawiona na ciężką próbę. Druga część filmu, czyli „365 dni: ten dzień” za chwilę rozpęta seksokalipsę. Tymczasem Blanka Lipińska ujawnia jak kręci się seks i sceny erotyczne w filmach. Spoiler alert, za chwilę mogą runąć wasze wyobrażenia o tym jak uprawia się seks na planach filmowych.
Film „365 dni: ten dzień” zbliża się na Netflix jak erotyczny kataklizm, a sądząc po zwiastunie, produkcja będzie wprost kipiała i furczała od seksu. Zapowiada się iście PORNO EPOPEJA! Michele Morrone i Anna-Maria Sieklucka nie będą sobie żałowali uciech. Zastanawialiście się kiedyś jak kręci się sceny seksu? Czy oni tam się tegeś śmeges tiru riru na serio? Nic z tych rzeczy! Blanka Lipińska, czyli autorka książkowego pierwowzoru „365 dni”, na Instagramie ujawniła techniczne kwestie dotyczące scen erotycznych.
Seks w "365 dni". Jak się kręci sceny erotyczne?
Okazuje się, że Blanka Lipińska osobiście reżyseruje seks, który widzimy w „365 dni”. Chociaż na ekranie wydaje się, że Massimo jest w siódmym niebie, to tak naprawdę przezywa na planie erotyczne piekło.
To jest bardzo skomplikowany temat. Gdy ja przy jedynce brałam się za te sceny erotyczne - bo to ja reżyseruję ten seks - myślałam, że to jest łatwe. Nie jest. To są najtrudniejsze sceny, jakie musi zagrać aktor. Seks jest naszą najbardziej intymną czynnością. Jest taką czynnością, której nie chcemy pokazywać. Chyba że ktoś ma taką potrzebę, jest ekshibicjonistą i tak dalej.My na planie nie mamy za dużo śmieszków w takich scenach. Na planie zostaje minimum osób, ale i tak jest ich z kilkanaście. Niektóre osoby są bezpośrednio z aktorami, a niektóre przy poglądach, ale aktor i tak jest świadomy, ile osób go ogląda. Gra aktorska polega na tym, że masz przekonać widza, że to, co robisz, jest naprawdę. W normalnych okolicznościach to jest gra wstępna, tiru riru, bam bam bam. A tu tego nie ma, oni muszą to wskrzesić w głowie. To jest bardzo intymne. Pokazać się ekipie to jedno, ale mieć świadomość, że obejrzą to miliony ludzi na całym świecie – ujawniła Lipińska.
Lipińska podkreśliła, że sceny seksu w „365 dni” nie są łatwe, bo wymagają ułożenia i wykonania skomplikowanej choreografii. Do takich scen są specjalne próby, podczas których reżyserka „sama próbuje z aktorami”. Aby to potwierdzić, pisarka opublikowała zdjęcie, na którym jest ponętnie rozłożona, a pochyla się nad nią sam Massimo.
Czy aktorzy w „365 dni” naprawdę uprawiają seks? Okazuje się, że NIE. Co więcej, stosuje się specjalne zabezpieczenia na strefy erogenne. Wyobrażaliście sobie namiętny i romantyczny seks na planie? Niestety, czas prysł. Jest tylko skarpeta na penisie i zaklejona wagina.
My w filmach używamy coverów. W przypadku kobiet to jest o wiele łatwiejsze. Pewne miejsca można zakleić. W przypadku mężczyzn to są takie covery, które przypominają… skarpetę trochę. Przykro mi, że odzieram was z tych złudzeń, że to wszystko dzieje się naprawdę. To jest tylko film, tylko magia ekranu – zdradziła Lipińska w Q&A.
Oceń artykuł