Oceń
Kasia Kowalska musiała ukrywać ciążę, bo domagał się tego jej partner. Chciał też, aby dokonała aborcji. Gdy już zdecydowała się na poród, rzadka choroba stworzyła nowe komplikacje.
Popularna pieśniarka Kasia Kowalska pierwszy raz szczerze opowiedziała o swojej ciąży w podcaście „Tak mamy!” serwisu Ofeminin. Mówiła m.in. o ciężkim porodzie i stosunku jej partnera do całej sytuacji. Jak twierdzi, mężczyzna namawiał ją do aborcji.
Ciąża z Kostkiem
Kasia Kowalska zaszła w ciążę w wieku 24 lat, gdy była u szczytu swej kariery, z Kostkiem Joriadisem. Ten jednak był tym faktem niepocieszony. Wieść o ciąży swojej partnerki nie wywołała w nim radości, lecz niezadowolenie.
Przez cały początek ciąży musiałam ją ukrywać, bo mój partner przez małe „p” kazał mi ją ukrywać. Grając największą trasę w moim życiu, wyłam w pokoju, bo nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić – opowiadała w podcaście Kowalska
Jak mówi, była zastraszona przez partnera i nie mogła nikomu zdradzić tajemnicy swojej ciąży.
Wymiotowałam, było mi niedobrze, byłam osłabiona i samotna. Pamiętam, że dziewczyna, która robiła mi prawie codziennie makijaż na scenę, zauważyła, że źle wyglądam, że mam ciągle czerwone, zapłakane oczy
Kostek chciał aborcji
To właśnie dziewczyna od makijażu przekonała Kasię, że powinna zatrzymać dziecko i postawić się Kostkowi. Ten bowiem zachęcał Kowalską do aborcji.
I w końcu rozpłakałam się i powiedziałam jej, że jestem w ciąży, a on nie chce tego dziecka. Wyznałam, że chwilę temu powiedział do mnie: „wróćmy do Warszawy i zróbmy coś z tą ciążą. Zaczęłam płakać, że nie wiem, co robić. I ona wtedy powiedziała mi najważniejszą rzecz, taką, która mnie totalnie podbudowała i dzięki której stwierdziłam, że dam radę. Nazywała się Ania i serdecznie ją teraz pozdrawiam
- opowiadała wokalistka.
Kasia Kowalska zdradziła też, co powiedziała jej Ania od makijażu:
Powiedziała: „dziewczyno, w tobie jest tyle ciepła, dziewczyno, że możesz wychować i czwórkę dzieci, dając im mnóstwo miłości. W ogóle nie patrz na tego gnoja, dasz radę! Jestem o tym przekonana”. Pamiętam, że ta rozmowa z nią postawiła mnie na nogi. Wtedy zrozumiałam, że naprawdę dam radę.
Pojawiły się komplikacje
Gdy już, za namową Ani od makijażu, Kasia zdecydowała się na zatrzymanie ciąży, pojawił się nowy problem. Okazało się, że choruje na rzadką i słabo znaną wówczas chorobę – cholestazę ciążową. Objawia się ona zaburzeniem odpływu żółci do dwunastnicy, która kumuluje się i stwarza zagrożenie dla płodu. Lekarze nie wiedzieli, jak to leczyć, lecz okazało się, że po podłączeniu kroplówki objawy zniknęły.
Mimo to, poród okazał się skomplikowany i niebezpieczny. Córeczka nie oddychała i dopiero po czasie udało się przywrócić jej funkcje życiowe. Później w opiece nad dzieckiem, pod nieobecność ojca, Kasi pomagali rodzice:
W momencie, gdy na świat przyszła Ola, moja relacja z mamą ociepliła się. A mój świętej pamięci tata zupełnie oszalał na punkcie wnuczki. Zastąpił jej ojca. Miałam od rodziców ogromne wsparcie. Bez nich myślę, że mogłabym się załamać
Kostek się odturlał
Ojciec Oli nie brał udziału w jej wychowaniu i nie chciał nawet płacić alimentów. W ogóle nie interesował się dzieckiem. Kasia wyjawia, że nie widział jej nawet od 20 lat. Dziewczynka przyszła na świat w 1997 roku.
Widział ją, jak miała dwa latka, i od tamtej pory nie widział jej przez jakieś 18-20 lat. Twierdził, że to ja utrudniałam mu kontakty z córką, co było bzdurą. Nigdy nie płacił na Olę alimentów, mimo że mieliśmy to ustalone w obecności prawnika
- wyjawiła Kasia.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca. Bądź na bieżąco! Polub naszą stronę na Facebooku.
Oceń artykuł

