Oceń
Ostatnio Ewa Krawczyk poinformowała, że chce zakończyć konflikt z Krawczykiem Juniorem. Syn zmarłego artysty nie wierzy jednak w te słowa i nie może wybaczyć jej tego, że macocha przez ponad 2 lata zabraniała mu spotkań z ojcem.
Zgodnie z decyzją ZUS-u Ewa Krawczyk od stycznia musi się dzielić rentą rodzinną ze swoim pasierbem. Wdowa uważa jednak, że pieniądze te Juniorowi się należały i nie zamierza się już z nim kłócić.
Nie chcę już kłócić się z juniorem. Mam dość awantur i jak mu się coś należy, to się cieszę, że ma to, na co zasłużył. Ja bym chętnie rękę do niego wyciągnęła, bo na pewno mój mąż chce naszego pojednania - mówiła 62-latka.
Ewa Krawczyk nie wspomina jednak nic o podziale spadku, który chce sobie w całości zachować. Teraz do propozycji pojednania odniósł się Krawczyk Junior.
Nie będzie zgody
Słowa macochy nie przekonują Krzysztofa Igora Krawczyka, który do tej pory nie może jej wybaczyć ograniczania kontaktów z ojcem. Przez ostatnie dwa lata życia artysty, 49-latek nie miał okazji spotkać się z nim i porozmawiać.
Przez dwa lata nie mogłem się z tatą widzieć, a potem on umarł, zaraz potem wujek. Dwa lata nie widzieć taty, nie widzieć nikogo z rodziny, to straszne - mówił Junior w rozmowie z "Faktem".
Junior stwierdził, że nie pali się do rozmów lub spotkań z macochą. W najbliższym czasie pojednania z Ewą Krawczyk nie będzie.
Krzysio na samo słowo o niej jest zestresowany, bardzo się denerwuje, a nerwy u niego stymulują padaczkę - dodała jego partnerka Kasia.
Krawczyk Junior skupia się teraz na przeprowadzce, gdyż wkrótce otrzyma mieszkanie komunalne. Jak przyznaje, dzięki przyznaniu renty rodzinnej będzie mógł na czas opłacać wszystkie rachunki w nowym lokum.
Oceń artykuł