Oceń
Maryla Rodowicz rok po trudnym rozwodzie wyznaje: kocham samotność. Wokalistka ma już dość mężczyzn, romansów i nieudanych miłostek?
Maryla Rodowicz została sama - po wielu romansach i długoletnim małżeństwie, przeszła wyczerpującą i poniżającą batalię sądową ze swym ex i dziś pozostaje samotną rozwódką. Jeszcze niedawno żaliła się, że nie ma już nadziei na szczęście i wątpi, by dane jej było przeżyć jeszcze jakieś miłosne uniesienia. Czas jednak leczy rany i pomaga oswoić się z rzeczywistością. I w przypadku polskiej gwiazdy świetnie się to sprawdziło.
Maryla Rodowicz rok po zakończeniu sprawy rozwodowej, na świat i życie patrzy już zupełnie inaczej. 76-latka zapewnia, że nauczyła się być sama i samotność przestała jej doskwierać. Zrozumiała, jak dobrze może być w pojedynkę, bez mężczyzny u boku i dziś cieszy się życiem jako singielka.
Maryla Rodowicz zapewnia: kocham samotność
W rozmowie z pismem "Twoje Imperium" Maryla Rodowicz oznajmiła, że życie bez mężczyzny jest... cudowne, a samotność może być fantastyczna. Ona czerpie dziś z życia garściami, odsuwa od siebie czarne myśli i jest szczęśliwa tak, jak dawno nie była.
Odsuwam od siebie ciemne myśli, jest więc mi bardzo dobrze. Jestem szczęśliwą singielką. Bardzo lubię być sama, uwielbiam wręcz! Nie rozumiem ludzi, którzy mówią, "Ojej, jak mi kogoś brakuje" i płaczą, że samotność jest okropna. Właśnie odwrotnie! Samotność jest fantastyczna!
- mówi pewna siebie Maryla Rodowicz.
Wokalistka przyznaje, szczerze, że nie zawsze miała tak luźne podejście do życia i długo nie potrafiła być sama. Wdawała się w liczne romanse, zawsze dążyła do tego, by mieć u boku jakiegoś mężczyznę, uciekała przed byciem tylko ze sobą. - Chyba bałam się samotności - mówi dziś szczerze.
- Biegałam po domach, po przyjaciołach. Żeby tylko nie być sama. Ale tak jak wtedy od samotności uciekałam i jej nie znosiłam, tak teraz za nią przepadam - przekonuje wokalistka.
Oceń artykuł