Oceń
Michał Wiśniewski zdobył się na chwilę szczerości i przyznał: jestem alkoholikiem. Co ciekawe, gwiazdor nie zamierza całkowicie zrezygnować z procentów. "Piję bo lubię" - mówi.
O Michale Wiśniewskim mówił się wiele od wielu lat. W ostatnim czasie głównie ze względu na życie prywatne, spłodzenie piątego dziecka, czwarty rozwód i plany kolejnego małżeństwa.
Wiśnia słynie jednak nie tylko z płodności i kochliwości. Choć jest muzykiem, częściej mówi się o jego problemach - od rzekomego uzależnienia od hazardu, przez gigantyczne kłopoty finansowe i bankructwo, po nadużywanie alkoholu.
Piję, bo piję
To właśnie o stanie zdrowia i umiłowaniu napojów wyskokowych, Wiśniewski opowiedział w Radiu ZET w rozmowie z Michałem Figurskim. Zaprzeczył, by był uzależniony od hazardu czy narkotyków, przyznał, że jest nałogowym palaczem. Oznajmił też: jestem alkoholikiem.
Nazywam się Michał Wiśniewski i jestem alkoholikiem, niepijącym od 5 lat. Dzięki wszywkom, bo na terapię – wydaje mi się – że jestem za inteligentny
- powiedział Wiśniewski.
Gwiazdor uważa, że terapia nie jest dla niego, bo zwyczajnie mu w niczym nie pomaga. Poza tym, choć ponawia "wszywki", między nimi z lubością oddaje się swemu ukochanemu zajęciu - piciu. I ani myśli z tego rezygnować.
Alkoholik zostaje na zawsze alkoholikiem tylko suchym... jeśli ma dużo szczęścia. Jeśli nie ma, to ma nawroty. Ja tak mam pomiędzy wszywkami. Oczywiście byłoby fajniej zrozumieć, czym jest ta choroba i nie pić w ogóle, ale ja tak nie potrafię. Nie potrafię kontrolować picia. Jak piję, to piję. Smakuje mi - mówi.
Przy okazji Wiśnia wyznał, kiedy ostatnio sięgnął po kieliszek (jednak nie 5 lat temu) i jak wygląda jego picie...
6 miesięcy temu. Najchętniej sam, bo mi towarzystwo nie jest potrzebne. Piję dla picia. Po prostu mi alkohol smakuje - powiedział.
Oceń artykuł