Oceń
Norbi w TVP czuje się jak ryba w wodzie. Najwyraźniej praca w Telewizji Polskiej obudziła w nim nieznane dotąd pokłady odwagi. Piosenkarz bowiem kpi z koronawirusa.
Norbi od kilku miesięcy rozwija karierę w TVP. Czyżby czuł, że praca w Telewizji Polskiej daje mu nadprzyrodzone moce i immunitet chroniący od chorób? Piosenkarz kpi z koronawirusa, który od stycznia zbiera śmiertelne żniwo na świecie.
Norbi kpi z koronawirusa
Podczas gdy Polacy drżą przed epidemią, Norbi nie widzi najmniejszego problemu. Piosenkarz nie boi się koronawirusa, ale uważa, że cała ta spawa jest przesadnie mocno rozdmuchana. Chyba mógłby przybić sobie piątkę z Cezarym Pazurą, któremu również niedawno zebrało się na niesmaczne żarty z niebezpiecznej choroby.
Byliśmy w Tajlandii w styczniu, byliśmy we Włoszech i to w Lombardii: Mediolan, Florencja, Bolonia. Za chwilę lecimy do Portugalii... Po prostu nie dajmy się zwariować. Wiadomo, że tam, gdzie są skupiska ludzkie, trzeba się troszeczkę ograniczyć i po prostu tam nie łazić, ale nie przesadzajmy
- mówi nonszalancko Norbi.
Dodatkowo piosenkarz jest oburzony, że przez wizytę w Tajlandii jego żonie odwołano wizytę u manicurzystki.
Odwołano jej wizytę u manicurzystki, a powodem był fakt, że wróciliśmy z Azji. Szanuję, ale dla mnie to sprawa napompowana
- twierdzi zdegustowany.
Norbi jest przekonany, że Jacek Kurski działa lepiej niż mydło antybakteryjne, czy o co chodzi?
Oceń artykuł