Oceń
Nowe odcinki "Sanatorium miłości" zaczynają się robić coraz bardziej pieprzne, bo uczestnicy otwarcie przyznają, że marzą im się seksualne przygody na stare lata. Niektórzy widzowie narzekają w mediach społecznościowych, że robi się zbyt erotycznie jak na program o starszych ludziach. A może po prostu szukają dziury w całym?
Nowy sezon „Sanatorium miłości” ruszył z kopyta i chyba chce konkurować z takimi produkcjami jak „Warsaw Shore” i „Love island”. Było już zabawianie się bez balonika i wyznania rozbuchanych seniorów w jakich pozycjach chcą zawierać bardzo bliskie znajomości. Tymczasem jedenz uczestników zdecydował się na pikantne wyznanie. Młodzieńcza chuć rozpiera go aż huczy!
Sanatorium seksu
Adam Siewierski z „Sanatorium miłości” niedawno przeszedł na emeryturę, ale od seksu odpoczywać nie zamierza. Chociaż 2 lata temu został wdowcem, to jego narządy płciowe nie chcą dalej być w żałobie. Wyznał, że pragnie seksu i ma to tego prawo, bo "my też są ludzie, nam się coś należy".
Pan Adam przez wiele lat był strażakiem. Tym razem to on jest rozpalony i ktoś inny musi chwycić za sikawkę, by ugasić ten pożar namiętności.
My jako ludzie po sześćdziesiątce powinniśmy poważnie podchodzić do spraw związanych z seksem. Mamy do tego prawo. Nie tylko ludzie którzy mają 20, 30 lat. My też jesteśmy ludźmi i czegoś od życia potrzebujemy – powiedział Adam Siewierski w programie „Pytanie na śniadanie”.
Adam twierdzi, że trzeba uprawiać seks, bo dobrze wypływa on na zdrowie, działa pozytywnie na skórę i reguluje ciśnienie. A może po prostu wyczuł, że seks przed kamerą sprawi, że kariera stanie przed nim otworem? Oby tylko nie posunął się za daleko...
Oceń artykuł