Oceń
Wielka gwiazda disco polo zachorowała bardzo poważnie. Rak płuc brzmiał dla Elwiry Mejk jak wyrok śmierci. W takiej sytuacji niejedna osoba by się ciężko załamała, ale nie ona. Ona znalazła w sobie siłę do walki.
Wielka gwiazda disco polo, Elwira Mejk z zespołu Mejk, bardzo ciężko zachorowała. Kobieta, której życie było pełne blichtru, sławy, muzyki i radości - musiała zmierzyć się z tragicznym scenariuszem. Rak płuc zabierał jej zdrowie w zastraszającym tempie.
W dobie pandemii koronawirusa zapominamy często, jak niebezpieczne są te choroby, które poznaliśmy już wcześniej. Nowotwory w czasie niepodzielnego panowania COVID-19, nie wydają nam się już aż tak okrutne, a jednak, one wciąż zastraszająco często odbierają ludziom radość, zdrowie i w rezultacie życie. Elwira Mejk przekonała się o tym boleśnie na własnej skórze.
Gwiazda disco polo miała raka płuc
Elwira Mejk przeżyła taki właśnie dramat. Cztery lata temu usłyszała dosłownie wyrok śmierci, z którego ledwo się dźwignęła. Artystka leżąc na oddziale pulmonologicznym dowiedziała się, że na 99% ma raka płuc. Słowa te zabrzmiały, jak koniec jej życia, ale także jak koniec kariery. W końcu wokalistka pracuje głównie głosem i oddechem.
Elwira Mejk przyznaje, że to modlitwa pomogła jej się podnieść w tej tragicznej sytuacji. Właśnie do Boga skierowała swoje przerażenie i lęk, jemu to zawierzyła i jak twierdzi - to właśnie jej pomogło wyjść z sytuacji bez wyjścia.
Poleciałam do Fatimy, prosząc Boga, przez wstawiennictwo Batki Bożej Fatimskiej, o dar zdrowia dla mnie. Jak widzicie, żyję, a od mojego leczenia minęły 4 lata...
- pisze w swoim wyznaniu w mediach społecznościowych Elwira Mejk, wokalistka disco polo.
Cieszymy się, że ta historia miała pozytywne zakończenie.
Oceń artykuł