Oceń
Tomasz Stockinger jest w Polsce aktorem, którego znają wszyscy. Nie każdy wie, że artysta po zmianie przepisów związanych z Polskim Ładem ma duży problem. Gwiazdor "Klanu" narzeka na swoją emeryturę.
Tomasz Stockinger jest uwielbianym w Polsce aktorem. Okres największej kariery ma za sobą, a teraz powinien spokojnie odpoczywać na emeryturze. Niestety, nie jest mu to dane. Przez prawne zamieszanie związane z Polskim Ładem pojawiają się poważne problemy.
Gwiazdor "Klanu" emitowanego od wielu lat na antenie TVP ma duże problemy finansowe. Śmiało można powiedzieć, że jest już załamany. 67-letni artysta nie zamierza rezygnować z pracy, bo emerytura, którą wyliczył ZUS, nie starczyłaby mu na przeżycie. Po wejściu w życie Polskiego Ładu jest tylko gorzej.
Tomasz Stockinger jest załamany Polskim Ładem
W wywiadzie udzielony serwisowi Plejada.pl Tomasz Stockinger opowiada, dlaczego wciąż pracuje na pełnych obrotach, chociaż od dawna mógłby już odpoczywać na spokojnej emeryturze.
"Pierwszy powód jest taki, że nie wyobrażam sobie siedzenia w domu, bo to by dla mnie oznaczało, że nie jestem potrzebny. Chyba najbardziej boję się tego uczucia, że jestem nieprzydatny. Przy wszystkich mankamentach tego zawodu aktorstwo daje możliwość, że można pracować, że nadal są role, bo ktoś musi grać dziadków czy pradziadków. Poza tym, jeżeli aktor czuje, że jest potrzebny ludziom, to jest to dodatkowa siła, która uskrzydla" – mówi aktor.
Uprawiam dużo sportu, więc nadal dobrze się czuję, nie mam potrzeby odpoczywania, mimo że mam za sobą poważną operację serca. Do tego dochodzi jeszcze to, że choć mam oczywiście jakieś tam oszczędności, to emeryturka jest na tyle mała, że gdybym miał samą emeryturkę, to właściwie byłaby głodowa sytuacja
- wyznaje Tomasz Stockinger.
Teoretycznie Polski Ład miał poprawić sytuację najbiedniejszych seniorów, takich, których świadczenie nie przekracza 4920 brutto. Tomasz Stockinger przyznaje, że rzeczywiście można dostać podwyżkę, ale w grę wchodzą grosze.
Mówimy o kilku procentach, jakichś 100 zł. Ludzie sceny i estrady nie byli do tej pory zaopatrzeni w jakiś system. W przeszłości, jeszcze za PRL-u, były takie możliwości, że podatnik sam odprowadzał dodatkowe składki, w zależności od zarobków. Gdyby był klarowny system, to byłoby inaczej. Chciałoby się te składki powiększone odprowadzać, co później skutkowałoby jakąś przyzwoitą emeryturą. Obecnie ciągle są jakieś rewolucje
- mówi aktor.
"Nie studiowałem tego Polskiego Ładu, jedynie czytam to, co mi czasami wpadnie w rękę, ale komentarze fachowców są raczej negatywne. Nie mogę nic powiedzieć, dopóki nie zaczniemy funkcjonować w ramach tego Polskiego Ładu. Śmiem podejrzewać, że to będzie kolejna klapa, bo rządzący właściwie rządzą od jednej klapy do drugiej..." - opowiada załamany artysta.
Miejmy nadzieję, że znajdzie dla siebie satysfakcjonujące miejsce w czasie emerytalnych aktywności zawodowych. Tego mu z całego serca życzymy.
Oceń artykuł